Deontay Wilder (34-0, 33 KO) twierdzi, że wiele brakowało, aby Eric Molina (23-3, 17 KO) powalił go w nocy z soboty na niedzielę na deski. - Ani razu w tej walce nie byłem zraniony - mówi mistrz WBC w wadze ciężkiej.
W trzeciej rundzie potyczki w Birmingham pretendent zaskoczył "Brązowego Bombardiera" lewym sierpowym, po którym pod czempionem ugięły się nogi. 29-latek przyznaje, że był to dobry cios, ale nie tak dobry, jak niektórzy sądzą.
- Byłem oszołomiony przez kilka sekund, lecz zaraz wróciłem do gry. Uderzenie było świetne, ani razu nie byłem jednak ranny w tej walce - zapewnił.
Wilder później sam rzucił rywala na deski, i to czterokrotnie. Po nokdaunie w dziewiątej rundzie sędzia ringowy przerwał walkę. Kolejną mistrz świata stoczy prawdopodobnie 26 września.