HOPKINS KRYTYKUJE RODZINNE MIASTO: ONI TAM CZCZĄ ROCKY'EGO BALBOĘ

Edward Chaykovsky, boxingscene.com

2015-06-09

Wciąż nie wiadomo, kiedy, z kim i gdzie ostatnią walkę w karierze stoczy Bernard Hopkins (55-7-2, 32 KO). Słynny pięściarz przekonuje natomiast, że jedno jest pewne - nie zaboksuje w Filadelfii. - Oni tam wolą czcić Rocky'ego Balboę - krytykuje swoje rodzinne miasto 50-letni "Kosmita".

Od 1993 roku Hopkins stoczył w Filadelfii tylko dwa pojedynki. Jak tłumaczy, wynika to głównie z rasizmu, który toczy jego rodzinne strony.

- Próbuje się to zamieść pod dywan, ale ludzie o tym mówią. Mamy problem w tym mieście, w którym czczony jest Rocky, fikcyjny bokser, oraz inni fikcyjni bogowie. To kwestia rasistowskich pobudek dotyczących jakichś 50 procent mieszkańców. Ja trafiłem do więzienia 27 lat temu, a ludzie nadal mi to wypominają. Nie wiedzą, że to tylko motywuje mnie do tego, aby wieść czyste życie. Jestem odmienionym człowiekiem, zarówno zawodowo jak i prywatnie - powiedział.

Filadelfia, choć zalicza się do amerykańskich miast o największych bokserskich tradycjach, rzadko kiedy gości duże imprezy pięściarskie. I zdaniem Hopkinsa prędko to się nie zmieni.

- Szanse na to, że w Filadelfii odbędzie się jakaś wielka walka, są mniejsze niż na to, że 76ers zdobędą w przyszłym roku mistrzostwo NBA - stwierdził.