LOEFFLER: FROCH ZAPADŁ SIĘ POD ZIEMIĘ, COTTO MUSI WALCZYĆ Z GGG

Redakcja, boxingscene.com

2015-06-07

Obóz Giennadija Gołowkina (33-0, 30 KO) ponownie ma twardy orzech do zgryzienia. Kazach liczył na wielką walkę z Carlem Frochem (33-2, 24 KO) lub Miguelem Cotto (40-4, 33 KO), ale wygląda na to, że w najbliższej przyszłości nie dojdzie do żadnej z nich.

Ostatnio szczególnie dużo mówiło się o starciu z Brytyjczykiem, który sam zapewniał, że jest zainteresowany tą potyczką. Kiedy wydawało się już, że duży pojedynek z udziałem Gołowkina jest bliżej niż kiedykolwiek, wszystko nagle stanęło w miejscu.

- Froch zapadł się pod ziemię. Było dużo szumu na temat tej walki, ale teraz nikt nie odpowiada. Wysyłam wiadomości jego promotorowi, lecz nie ma żadnego odzewu. Cóż, nie zmusimy nikogo do walki z Giennadijem. Będziemy nadal próbowali zakontraktować Gołowkinowi jak największe walki, będziemy budować jego pozycję bokserską i marketingową, aż w końcu kiedyś jego potencjalnym rywalom zabraknie wymówek - powiedział promotor "GGG" Tom Loeffler po zwycięstwie Cotto nad Danielem Geale'em w Barclays Center na Brooklynie.

Portorykańczyk również jest na celowniku Kazacha, ale po dzisiejszym triumfie oświadczył, że najpierw zmierzy się z Sauelm Alvarezem. W tej sytuacji może zostać pozbawiony tytułu WBC w wadze średniej, bo pretendentem do tego pasa jest właśnie Gołowkin.

- Federacja WBC postawiła sprawę jasno - Cotto nie może bronić tytułu z "Canelo", jeżeli w jakiś sposób nie dogada się z Giennadijem. A Giennadij woli walczyć o tytuł, niż się z kimś dogadywać. Mamy dobre relacje z promotorami Cotto, to kwestia biznesowa. Fakt jest taki, że Gołowkin jest obowiązkowym pretendentem dla zwycięzcy dzisiejszej walki, którym jest Miguel Cotto - stwierdził Loeffler.