WILLIAMS: WSTYD MI, ŻE POKONAŁEM TYSONA

Redakcja, boxingnewsonline.net

2015-06-02

Kiedy pokonał Mike'a Tysona, był w bokserskim raju. Dzisiaj jednak, niespełna jedenaście lat po wielkim sukcesie, Danny Williams (47-25, 36 KO) przyznaje, że triumf nad "Żelaznym" nie jest szczególnym powodem do dumy. - Właściwie to jest mi wstyd - mówi.

W lipcu 2004 roku Tyson miał już 38 lat i był cieniem zawodnika, który miał u stóp bokserski świat. Williams na początku był w opałach, ale w czwartej rundzie posadził legendę na deski i przybliżył do emerytury. - Tyson był stary i jestem mi właściwie wstyd, że pokonałem tak wielkiego zawodnika. To szaleństwo. Zawsze powtarzam, że gdybym walczył z najlepszą wersją Tysona, nie przetrwałbym nawet rundy. Kiedyś on był nie do pokonania. Był niesamowity - mówi 41-letni dzisiaj Williams.

DANNY WILLIAMS: JESTEM JAK PROSTYTUTKA

Brytyjczyk podziwiał "Żelaznego", ale twierdzi, że na dobrą sprawę nie osiągnął on nigdy pełni swojego potencjału. - W pewnym momencie wszystko zaczęło się sypać. Za dużo pieniędzy, dziewczyn, imprez. W innych okolicznościach, gdyby miał wokół siebie dawne towarzystwo, mógłby pobić rekord Rocky'ego Marciano i zostać najlepszym bokserem w historii. Zaczęli go jednak otaczać źli ludzi. Z całym szacunkiem do Mike'a - to nie jest przystojniacha, ale dzięki pieniądzom u jego boku zaczęły się pojawiać kobiety, o których kiedyś mógł tylko marzyć - powiedział.

Po walce z Williamsem Tyson stoczył pojawił się między linami jeszcze raz - w 2005 roku przegrał z Kevinem McBride'em, po czym zakończył karierę. Brytyjczyk - jak przyznaje, wyłącznie z pobudek finansowych - nadal jest aktywny. Ostatnią walkę stoczył 11 kwietnia, zwyciężając w Czechach dysponującego wówczas bilansem 1-1 Radka Varaka.