DZIESIĄTKI POZWÓW PO WALCE MAYWEATHER-PACQUIAO

Redakcja, AP

2015-05-20

Co najmniej 32 pozwy złożono w amerykańskich sądach po walce stulecia pomiędzy Floydem Mayweatherem Jr (48-0, 26 KO) a Mannym Pacquiao (57-6-2, 38 KO). Kibice domagają się wielomilionowych odszkodowań za to, że Filipińczyk ukrył kontuzję, która, jak później tłumaczył, wpłynęła na jego postawę w ringu, a w konsekwencji na jakość widowiska.

Oskarżyciele twierdzą, że majowy pojedynek był jednym wielkim skokiem na kasę. - Walka nie była dobra, nie była emocjonująca. Była nudna, toczona w wolnym tempie i nijaka - napisano w pozwie złożonym w stanie Teksas.

Rekompensaty finansowej domagają się nie tylko osoby prywatne. W Kalifornii na wokandę trafi sprawa założona przez Flights Beer Bar. Lokal musiał zapłacić 2,600 dolarów, aby pokazać walkę, i teraz chce z nawiązką odzyskać pieniądze.

W każdym z przypadków oskarżyciele liczą na co najmniej 5 milionów dolarów odszkodowania. Głównie od Pacquiao i jego obozu, ale w części pozwów pojawiają się też Mayweather i jego reprezentanci, a także telewizje HBO, Showtime oraz operatorzy kablowi.

Nikt z oskarżonych sprawy nie komentuje. Fachowcy podkreślają jednak, że szanse na to, że ktoś coś komuś zapłaci, są bardzo niewielkie. - Więcej pozwów byłoby, gdyby walki nie było - mówi Maureen Weston z Pepperdine University. Dodała, że niezadowolenie kibiców nie jest powodem do zwrotu pieniędzy, a Pacquiao nie musiał informować widzów o kontuzji, ponieważ są oni związani umowami z telewizjami kablowymi, a nie z bokserem.

To nie pierwszy przypadek, kiedy fani boksu domagają się odszkodowania od pięściarzy. Po walce rewanżowej Mike'a Tysona z Evanderem Holyfieldem, w której "Żelazny" odgryzł rywalowi kawałek ucha, do sądów napłynęły pozwy od kibiców podkreślających, że zapłacili za mecz bokserski nie po to, aby skończył się on dyskwalifikacją. Żaden z sympatyków szermierki na pięści nie odzyskał wtedy pieniędzy.