MALIGNAGGI: PRZEBADANY PACQUIAO NIE BYŁ JUŻ TAK STRASZNY

Redakcja, nydailynews.com

2015-05-15

Paulie Malignaggi (33-6, 7 KO) od dawna podejrzewa Manny'ego Pacquiao (57-6-2, 38 KO) o stosowanie dopingu. Walka Filipińczyka z Floydem Mayweatherem Jr (48-0, 26 KO) dostarczyła "Magikowi" nowych argumentów. - Kiedy jest badany, nie wygląda już tak imponująco - mówi pięściarz z Brooklynu.

"Pacman" nigdy nie oblał testu antydopingowego, ale kompleksowe badania przed walkami przechodzi od niedawna. Wcześniej, kiedy z powodzeniem zmieniał kategorie wagowe, rozbijając rywali bez względu na rozmiar, nie był poddawany testom, a kilka lat temu nie zgodził się na proponowane przez Mayweathera badania krwi, tłumacząc, że boi się igieł. W końcu jednak przystał na nie przed walką, która odbyła się na początku maja w Las Vegas.

- Moja opinia jest bardzo fachowa. Przebadany Pacquiao nie był już tak wybuchowy, nie był tak straszny - komentuje Malignaggi. - Ten facet odmówił kiedyś walki przez igły. Pomyślcie o tym. Z ich powodu wyrzucił przez okno ofertę pojedynku, za który dostałby 50 milionów dolarów, a dzisiaj narzeka, że nie mógł skorzystać z igły [zastrzyku na kontuzjowany bark] przed walką z Floydem.

"Magik" podaje w wątpliwość również sam uraz Pacquiao, który według Pacquiao uniemożliwił mu zwycięstwo w walce stulecia. - Myślę, że przesadzają z tą kontuzją. To na pewno nie była poważna dolegliwość. Widać to po tym, w jaki sposób walczyć, jak się zachowywał zaraz po walce. Gdyby to było coś tak poważnego, od razu, jeszcze w ringu, zacząłby o tym mówić, zamiast gadać, że wygrał pojedynek. Zastanówcie się nad tym - stwierdził Malignaggi.

Amerykanin przygotowuje się obecnie do swojej kolejnej walki. W pierwszym występie od czasu dotkliwej porażki z Shawnem Porterem przeszło rok temu zmierzy się 29 maja w Barclays Center z Dannym O'Connorem (25-2, 9 KO).

- Moim celem jest trzecie mistrzostwo świata, jeżeli je zdobędę, znajdę się na dobrej drodze do tego, aby znaleźć się kiedyś w galerii sław. Jeżeli się nie uda, to trudno. W każdym razie wciąż czuję głód rywalizacji, dlatego wracam - mówi.