JAROSŁAW KOŁKOWSKI: JABŁOŃSKI I JAKUBOWSKI WŚRÓD NAJLEPSZYCH

Redakcja, Informacja własna

2015-05-13

Tomasz Jabłoński (-75 kg) i Igor Jakubowski (-91 kg) należeli do najlepszych w lidze World Series of Boxing (WSB) i pokazali, że stać ich na medale największych zawodów - powiedział prezes Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski w podsumowaniu sezonu 2015.
 
- To nie jest oficjalna wiadomość, ale z wiarygodnego źródła – jeśli Rosjanin Piotr Chamukow albo Kubańczyk Arlen Lopez Cardona, znajdą się na podium Mistrzostw Świata w Katarze, prawdopodobnie zwolnią jedno miejsce dla Tomka Jabłońskiego, który w ten sposób z rankingu WSB awansuje na Igrzyska Olimpijskie 2016 - mówi szef Husarii, Jarosław Kołkowski.

W rankingu wagi -75 kg Jabłoński zajął trzecie miejsce, mając tyle samo punktów co dwaj wymienieni zawodnicy, którzy już mogą czuć się olimpijczykami.

- Tomasz jest bokserem, dla którego celem jak najbardziej do zrealizowania są medale Mistrzostw Świata i Europy. Na sporo stać również mającego ostatnio problemy zdrowotne Igora Jakubowskiego. Nie musimy wstydzić się kategorii lekkiej, w której są Dawid Michelus i Mateusz Polski. W najlżejszej wadze -49 kg niezłe występy miał Dawid Jagodziński. Kilku pięściarzy prezentuje dobry poziom, w ciemno można ich wystawiać, ale są też takie wagi, w których nie mamy praktycznie nikogo mogącego toczyć pojedynki w WSB - powiedział Kołkowski.

Dlatego w drafcie biało-czerwoni sięgnęli po zagranicznych pięściarzy. Najlepsi okazali się Steven Gerard Donnelly (-69 kg) i Niemiec Hamza Touba (-52 kg).

- Z nimi obydwoma chcemy kontynuować współpracę w kolejnym sezonie. Byli wzmocnieniami naszej drużyny, pokazali na czym polega, zwłaszcza Steven, klasowy boks i oczywiście solidne przygotowanie. U nas w Polsce wciąż pokutuje właśnie przygotowanie do zawodów, co pokazały niedawne mistrzostwa kraju w Szczecinie - mówi prezes Husarii.

Oczywiście byli też zawodnicy, polscy i obcokrajowcy, którzy zawiedli trenerów, na czele ze Zbigniewem Raubo, oraz menedżerów.

- Największym rozczarowaniem była postawa Pawła Wierzbickiego. Nie chodzi o umiejętności sportowe, bo ma talent, ale o jego podejście do treningów, zły wpływ na kolegów. Kiedy oni szli na trening, on zostawał w wynajętym warszawskim domu. Opuszczał mnóstwo zajęć, dlatego rozwiązaliśmy z nim kontrakt - powiedział Kołkowski, którego prawą ręką był Jacek Szelągowski.

Team menedżer Jacek Szelągowski dbał m.in. o kwestie organizacyjne, logistyczne itd. - Moją rolą było spięcie wszystkiego finansowo, co udało się dzięki olbrzymiej pomocy sponsora tytularnego Rafako. Jacek odpowiedzialny był za mnóstwo innych spraw, jak np. treningi, zakwaterowanie, przeloty. Gdyby miał opisowo określić podział naszych zadań, ja byłem dachem domu, a Jacek fundamentem i całą resztą. Wykonał olbrzymią pracę. Dziękuję też wszystkim trenerom - dodał szef Husarii.