LARA: JA Z GGG, CANELO Z COTTO, A POTEM WALKA ZWYCIĘZCÓW

Elisinio Castillo, boxingscene.com

2015-05-11

Erislandy Lara (20-2-2, 12 KO) nie ustaje w dążeniach do rewanżowej walki z Saulem Alvarezem (45-1-1, 32 KO). Meksykanin wprawdzie nie zamierza walczyć z Kubańczykiem, ale pięściarz z gorącej wyspy próbuje go skusić na wszelkie możliwe sposoby - np. miniturniejem w wadze junior średniej.

- Wszystkie drogi w limicie 154 funtów prowadzą do mnie. Jeżeli Alvarez chce udowodnić, że jest najlepszy, musi mnie pokonać. Prędzej czy później będzie się musiał ze mną zmierzyć. Czas jest po mojej stronie, bo zamierzam tutaj być i stwarzać problemy jeszcze przez co najmniej dziesięć lat. Jeżeli "Canelo" chce, mogę się zmierzyć we wrześniu z Giennadijem Gołowkinem, on niech walczy z Miguelem Cotto, a potem zrobimy walkę zwycięzców - proponuje 32-latek.

Lara, który 12 czerwca wróci na ring pojedynkiem z Delvinem Rodriguezem (28-7-4, 16 KO), przegrał z Alvarezem w lipcu ubiegłego roku niejednogłośną decyzją sędziów. Zdaniem sporej części obserwatorów arbitrzy niesłusznie wskazali Meksykanina.

- Każdy, kto oglądał tę walkę, wie, że wygrałem. Zadałem więcej ciosów, pokonałem go w każdej płaszczyźnie. On i jego ludzie dobrze wiedzą, że przegrał. Czy się komuś podoba mój styl czy nie, nie zmienia to prawdy. Liczby nie kłamią. "Canelo" wygrał dzięki nazwisku, sławie i urodzie. Ludzie, którzy znają ten biznes, wiedzą, co się stało - stwierdził.

Alvareza o możliwość rewanżu z Larą pytano po jego niedzielnym zwycięstwie w Houston nad Jamesem Kirklandem. - A kto znów chciałby oglądać ten maraton? - krótko odparł Meksykanin.