ALVAREZ: CHCĘ COTTO, A POTEM GOŁOWKINA

Redakcja, Informacja własna

2015-05-10

Po efektownym zwycięstwie nad Jamesem Kirklandem (32-2, 28 KO), którego ciężko znokautował na gali w Houston, Saul Alvarez (45-1-1, 32 KO) ma nadzieję, że uda się w końcu doprowadzić do walki z Miguelem Cotto (39-4, 32 KO). - Nikogo się nie boję. Cotto to mistrz i typ zawodnika, z którym chętnie się zmierzę - powiedział "Canelo".

Na meksykańsko-portorykańską konfrontację, o której spekuluje się od miesięcy, z niecierpliwością czeka też promotor 24-latka Oscar De La Hoya. Najpierw jednak Cotto musi się uporać 6 czerwca z Danielem Geale'em (31-3, 16 KO).

- Będziemy uważnie obserwować ten pojedynek, bo bardzo chcemy doprowadzić do walki z Miguelem. Jeżeli się nie uda, skorzystamy z planu B - stwierdził "Złoty Chłopiec".

Gdyby jednak pierwszy plan się powiódł i zakontraktowano by starcie z Portorykańczykiem, a Alvarez odniósłby w nim zwycięstwo, później może dojść do kolejnej niezwykle ciekawej potyczki z jego udziałem - z siejącym postrach w kategorii średniej Giennadijem Gołowkinem (32-0, 29 KO). - Dlaczego nie? To świetny pięściarz i z nim także chętnie skrzyżuję rękawice - mówił Meksykanin zaraz po pokonaniu Kirklanda.

Amerykanina zwyciężył w trzeciej rundzie, brutalnie nokautując prawym sierpowym. Do tego czasu trwało bombardowanie z obu stron. - Tego właśnie potrzebował boks. O walce Mayweather-Pacquiao ludzie zapomną, ale o tej nie - podsumował De La Hoya.