MAŁE PIĘŚCI: MENTALISTA

Jakub Biłuński, Opracowanie własne

2015-05-09

Pozostawmy ringowe jatki widzom bez wyobraźni, oni nigdy nie zrozumieją, jak doniosłym spektaklem była walka stulecia. Uniesienie ciężaru gatunkowego tego pojedynku jest ponad ludzkie siły. Zobaczyliśmy taktyczną wojnę na niewiarygodnie wysokim poziomie, apogeum pięściarstwa jako sztuki.

Wciąż analizuję każdą sekundę ''Mayweather vs Pacquiao'', słucham również wypowiedzi obu stron po walce. Nie czuję się jeszcze gotowy do przedstawienia swoich wniosków. Jak mówi Floyd, ''wszystko jest procesem, wszystko wymaga czasu''. Potrzebuję go więcej niż kiedykolwiek.

Jestem pewien jednego - Mayweather Junior zasłużył na zwycięstwo i stanął w rzędzie największych legend boksu. Zdumiewają mnie głosy rozczarowania, jakie pojawiają się w dziennikarskich dyskusjach. Niektórzy winią ''zachowawczego'' Floyda, inni ''mało aktywnego'' Manny’ego, który stoczył w istocie najdojrzalszą walkę swojej kariery. Był cierpliwy i kompletny.

Najlepiej rozumie to Floyd.

Nadworni akolici The Money Team, dziennikarze portalu Fighthype.com, spotkali się z Mayweatherem dwanaście godzin po pojedynku. Udało im się zarejestrować fascynujący wywiad, świadectwo umysłu ostrego jak brzytwa.

Najlepszy bokser ostatniego ćwierćwiecza leży w fotelu zaufanej cyruliczki. Jest wyczerpany walką, mentalnym wysiłkiem. Spokojnie przedstawia ostateczną refleksję na temat strategii. W jego głosie słychać samotność zwycięzcy.

''Oczywiście mówią teraz, że Pacquiao wszedł do ringu z kontuzją. Nie będę temu zaprzeczał. On mógł być zraniony. Ja zresztą też byłem, wszedłem między liny ze zranionymi barkami i dłońmi. Oni zaczynają kłaść nacisk na rewanż… Pacquiao jest piekielnie dobrym zawodnikiem. Zastawia pułapki, prowokuje kontry. Używa różnych kątów ataku. Kiedy się otwierasz, eksploduje. Ale ja również zastawiam pułapki. Moi sparingpartnerzy o tym wiedzą… Pacquiao balansuje tułowiem, atakuje serią ciosów i czeka na twoją reakcję, by uderzyć z pełną mocą. Ja nie poddaję się temu stylowi, utrzymuję go w dystansie lewym prostym i prawym bezpośrednim w korpus. Jeżeli dostaje się zbyt blisko, klinczuję lub kontruję lewym sierpowym, obracam się i wychodzę z opresji. Wszystko rozgrywa się w ciągłym ruchu. Jestem mądry, nie gram w warcaby. Gram w szachy. Mój ojciec martwił się, że zostanę okradziony ze zwycięstwa, gdyż słyszał przed walką różne rzeczy. Próbowałem mu powiedzieć, żeby przestał zwracać uwagę na opinie tłumu. Od tego trzeba się odciąć… Podczas obozu przygotowawczego wierzyłem w siebie, choć już dawno straciłem pasję do boksu. Walki z Pacquiao nie mogłem jednak odrzucić.''