MOJE TRZY GROSZE: DAJCIE POSŁUCHAĆ...

Łukasz Furman, Opinia własna

2015-05-02

Kiedyś zdarzyło mi się lekko uszczypnąć redaktora Kostyrę, którego na marginesie cenię, za niepotrzebne gadanie podczas wywiadów z zawodnikami czy prezentacji pięściarzy. I choć pozostaję przy swoim, to wczoraj oddałbym wszystko, żeby posłuchać akurat jego...

Pogodziłem się już z tym, że pomiędzy rundami walki Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO) obejrzę reklamy. To niestety zabija obraz walki, lecz z drugiej strony lepsze to w państwowej telewizji niż transmisja PPV. Ale to nie oznacza, że można "zaorać" wszystko. Wywiady i każde słowo wypowiedziane przez Michaela Buffera (HBO) oraz Jimmy'ego Lennona Jr są świętościami, których ruszać nie można. Po co mi polski komentarz mówiący o tym, kto ile ma wygranych i porażek, skoro wszystko jest jak byk napisane. Kiedy mówi Buffer bądź Lennon Jr należy milczeć!

Nie wiem skąd przekonanie wśród polskich komentatorów, że tylko oni rozumieją język angielski. Prawdopodobnie młodzi ludzie w wieku 18-30 lat w zdecydowanej większości znają ten język lepiej niż niejeden z dziennikarzy (łącznie ze mną). Po jaką więc cholerę biadolić podczas wywiadów z Mayweatherem i Pacquiao? Pan Kostyra to przynajmniej tłumaczy wywiady - moim zdaniem niepotrzebnie, albo w złym momencie (po wywiadzie jest na to czas). Wczoraj redaktor Szczęsny po raz wtóry powtarzał o pieniądzach, rekordach, generalnie niczym odkrywczym, podczas gdy Pacquiao i Mayweather udzielali ostatnich wywiadów przed walką. Gdyby chciał je chociaż tłumaczyć, ale gdy zagłusza się je biadoleniem... Wyłączyłem telewizor, przełączyłem się na Internet i posłuchałem przekazu Showtime. Zapewne nie jako jedyny.

Jeszcze jedno. To nie jest żaden atak. Zdaję sobie sprawę jak trudnym kawałkiem chleba jest komentarz. Z moją marną dykcją nie odważyłbym się na to. To bardziej prośba - pozwólcie nam słuchać takich artystów jak Buffer, Lennon Jr czy samych zawodników. Po wywiadzie w wielkim skrócie można przetłumaczyć, ale czasem lepiej przemilczeć niż powiedzieć za dużo. A może po prostu jestem przewrażliwiony i odosobniony w tym zdaniu?