MAYWEATHER-PACQUIAO. 10 NAJWIĘKSZYCH ZWYCIĘSTW PACMANA (cz. 2)

Leszek Dudek, Opracowanie autorskie

2015-04-28

Jedyna godna tego określenia Walka Stulecia naszych czasów odbędzie się już za kilka dni. W sobotę w nocy czeka nas wielkie pięściarskie święto, przygotujmy się więc do niego należycie i przypomnijmy sobie najlepsze występy obydwu wspaniałych rywali.

Na pierwszy ogień idzie filipiński bóg wojny Manny Pacquiao (57-5-2, 38 KO), jeden z najbardziej efektownie walczących pięściarzy w historii, zawodnik całkowicie nietuzinkowy i niebywale kreatywny w ataku, ale często nieostrożny w obronie.

NAJWIĘKSZE WYGRANE PACMANA (6-10) >>>

Lista osiągnięć "Pacmana" jest bardzo długa. Oto najważniejsze z nich: Najlepszy Pięściarz Dekady (2000-09) zdaniem BWAA; mistrz świata sześciu kategorii (biorąc pod uwagę pasy czterech najbardziej prestiżowych federacji) lub ośmiu - jeżeli policzymy także tytuły lineal oraz magazynu The Ring dla najlepszego pięściarza w danej wadze; trzykrotnie Najlepszy Pięściarz Roku (2006, 2008, 2009) zdaniem The Ring, BWAA oraz ESPN. Pokonał 17 mistrzów świata, a jego rekord w walkach o mistrzostwo wynosi 18-3-2, 10 KO.

5. Oscar De La Hoya (06.12.2008) - RTD 8

Doszczętne rozbicie Diaza w debiucie w wadze lekkiej wywindowało "Pacmana" na pozycję najlepszego pięściarza P4P. Bezpańska korona czekała na nowego króla, bo znudzony boksem Mayweather przebywał właśnie na chwilowej emeryturze. Larry Merchant z HBO wpadł wtedy na pomysł skonfrontowania Manny'ego z Oscarem De La Hoyą, który w wieku 35 lat chciał przekonać samego siebie, że wciąż może walczyć na najwyższym poziomie i potrzebował rozpoznawalnego, wymagającego przeciwnika, którego pokonanie pozwoliłoby mu wrócić na szczyt po nieznacznej porażce z rąk Floyda. Grupy Top Rank i Golden Boy szybko się dogadały, a walka została zaanonsowana jako "Dream Match". Manny musiał przeskoczyć dwie kategorie w górę, Oscar zejść o jedną. "Złotemu Chłopcu" pomagali Nacho Beristain, Angelo Dundee i Edwin Valero. De La Hoya zapewniał, że taki team jest niezwyciężony, ale Freddie Roach przez cały okres przygotowań uparcie powtarzał, że Oscar nie potrafi już pociągnąć za spust i nic mu nie pomoże. Kibice obawiali się o zdrowie Pacquiao, wiele osób otwarcie krytykowało zakontraktowanie tego pojedynku, ale trener Filipińczyka miał rację - od pierwszych sekund w ringu istniał tylko Pacquiao. Wypalony i mocno osłabiony zbijaniem wagi De La Hoya zebrał największe lanie w karierze i po ośmiu jednostronnych rundach zgodził się na poddanie w narożniku. Do historii przeszły słowa "Nacho", który w końcu przekonał złotego medalistę olimpijskiego z Barcelony, że "nie ma sensu tego kontynuować, Pacquiao jest za szybki". Po ostatnim gongu kamery uchwyciły cudowny dialog rywali: "Nadal jesteś moim idolem" - powiedział Manny. "Nie, teraz ty jesteś moim" - odparł Oscar.

4. Ricky Hatton (02.05.2009) - KO 2

Po pobiciu Oscara Manny znalazł się u szczytu sławy i nikt nie kwestionował jego pozycji numer 1 w światowym boksie. Szukano dla Pacquiao odpowiedniego rywala i wybór padł na Ricky'ego Hattona, który po porażce z rąk Floyda Juniora odbudował się pod skrzydłami jego ojca Mayweathera Seniora i w ostatnim występie zastopował Paula Malignaggi. Negocjacje były długie i burzliwe, ale w końcu udało się zakontraktować walkę w limicie kategorii junior półśredniej, stawką były tytuły IBO i The Ring. Faworytem był Filipińczyk, ale nie brakowało głosów, że "Hitman" może mu postawić silny opór. Skończyło się błyskawiczną demolką i najbardziej efektownym nokautem w karierze "Pacmana". Już w pierwszej rundzie Manny trafiał Anglika z niesamowitą łatwością i dwa razy posyłał go na deski, a komentujący tę walkę dla HBO Jim Lampley krzyczał podniecony "This is the brilliance of the Filipino slugger!". W drugim starciu Manny nastawił się na urwanie rywalowi głowy i zgubił nieco rytm, ale gdy tylko wrócił do pierwotnej taktyki, Hatton sam zaczął wchodził na jego ciosy i w ostatnich sekundach został brutalnie skoszony kapitalnym lewym sierpowym. Dla ulubieńca brytyjskich kibiców był to koniec kariery. Ricky strasznie się roztył, nadużywał alkoholu i narkotyków, myślał o samobójstwie. Z głębokiej depresji wyciągnął go powrót do boksu. W ringu przegrał, ale odzyskał coś znacznie cenniejszego.

3. Erik Morales II (21.01.2006) - TKO 10

Rozpędzonego, choć jeszcze nie w pełni ukształtowanego Pacquiao nie powstrzymali Barrera i Marquez, ale dokonał tego "El Terrible" - trzeci z trójki meksykańskich legend, z jakimi Filipińczyk toczył dramatyczne wojny. W marcu 2005 roku Erik Morales pokonał "Pacmana" na punkty, przerywając jego imponującą passę bez porażki. 10 miesięcy później doszło do rewanżu i tym razem Manny był już za mocny. Jego rozwinięta prawa ręka karciła rywala, gdy ten chronił się przed lewą. Niekończące się kombinacje spadały na głowę i tułów rozbijanego Moralesa i ciało wojownika w końcu powiedziało "dość". W dziesiątej rundzie "El Terrible" po raz pierwszy w karierze padł ciężko na deski. Wstał i próbował walczyć dalej, ale nie był już w stanie zatrzymać kolejnych natarć Pacquiao. Sędzia Kenny Bayless przerwał walkę, a Manny nie przegrał przez sześć kolejnych lat. Trzecia walka pomiędzy "Pacmanem" a Moralesem (11.2006) nie była już nawet wojną. Erik miał w niej kilka niezłych fragmentów, ale od pierwszych minut brakowało mu odpowiedzi na siłę i szybkość nieustępliwego Filipińczyka. W trzecim starciu dumny wojownik znów wylądował na macie i pokiwał głową do liczącego Vica Drakulicha na znak, że nie podejmie dalszej walki.

2. Miguel Cotto (14.11.2009) - TKO 12

Floyd Mayweather lubi powtarzać "timing is everything" - tak właśnie było z walką Pacquiao-Cotto. Zakontraktowany w umownym limicie 145 funtów pojedynek był ustawiony pod znacznie mniejszego "Pacmana", który znów ryzykował wycieczkę w górę. Zwabiony wielomilionową wypłatą Portorykańczyk połknął przynętę i zgodził się zrzucić dodatkowe 0,9 kilograma. Bezpośrednio przed starciem z Mannym "Junito" stoczył bardzo ciężką walkę z Joshuą Clotteyem, nieco ponad rok wcześniej zebrał cięgi od Antonio Margarito i sporo mówiło się o kiepskiej atmosferze w ekipie Cotto. Te wszystkie czynniki w jakimś stopniu musiały pomóc Filipińczykowi, ale należy zaznaczyć, że jego rywal prezentował się w ringu bardzo dobrze i na pewno nie był tak wycieńczony jak De La Hoya. Pacquiao był wręcz niesamowity. W pierwszych rundach walka była bardzo wyrównana, ale Manny zaczął przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę dzięki nokdaunom w trzecim i czwartym starciu. Po drugiej wycieczce na deski Cotto wyraźnie się przestraszył i dał się zepchnąć do obrony, a "Pacman" nie pozwolił mu już wrócić do gry. W każdej rundzie ulubieniec portorykańskiej publiczności zbierał cięgi i kilka razy był bliski porażki przed czasem, ale serce do walki kazało mu nie poddawać się, jak zrobił to kilkanaście miesięcy wcześniej podczas walki z Margarito. W 12. odsłonie Kenny Bayless w końcu zrobił swoje i poddał Miguela, gdy ten przyjął kolejny mocny lewy, po którym wleciał w liny. Weteran Larry Merchant podsumował ten występ słowami: "Myśleliśmy, że Manny Pacquiao jest wspaniały. Prawda jest taka, że jest lepszy niż nam się wydawało". Zwycięski Filipińczyk zawiesił na biodrach pas mistrza świata WBO w wadze półśredniej, a pobity przez niego Cotto zdobył później tytuły kategorii junior średniej i średniej. Do rewanżu nigdy nie doszło, obecnie dawni rywale trenują w tej samej sali Wild Card Gym i (podobno) są przyjaciółmi.

1. Marco Antonio Barrera I (15.11.2003) - TKO 11

Dwa i pół roku po upokorzeniu Prince'a Naseema Hameda "Morderca o Twarzy Dziecka" wciąż utrzymwał się w czołówce rankingów P4P. Zdążył zrewanżować się Moralesowi za kontrowersyjną porażkę z pierwszej walki oraz zlać Johnny'ego Tapię i Kevina Kelleya. Był faworytem walki z Pacquiao, który mimo dobrej serii zwycięstw nadal miał na koncie tylko jedno wielkie zwycięstwo - nad Lehlo Ledwabą. Spodziewano się zaciętej walki, w której o wyniku zadecydować miało doświadczenie Barrery, ale "Pacman" wprawił bokserski świat w osłupienie i od pierwszych sekund trafiał meksykańskiego wojownika swoim firmowym lewym prostym. Marco Antonio nie umiał znaleźć na to recepty i szybko zaliczył deski, a potem przez wiele rund był systematycznie rozbijany przez doskonale przygotowanego fizycznie przeciwnika, który przekształcał się w megagwiazdę na oczach kibiców w San Antonio. W jedenastej rundzie bezradny Barrera został w końcu wybawiony przez narożnik. Zdaniem wielu "Morderca o Twarzy Dziecka" znajdował się już na równi pochyłej, ale po laniu od "Pacmana" stoczył jeszcze wiele świetnych walk (m.in. z Ayalą, Moralesem, Marquezem i Juarezem), lecz gdy w 2007 roku na jego drodze ponownie stanął Manny, pojedynek znów skończył się zdecydowanym zwycięstwem Filipińczyka.

Od jutra na BOKSER.ORG zestawienie 10 najlepszych walk Floyda Mayweathera.