KRZYSZTOF GŁOWACKI: CAŁE ŻYCIE CZEKAŁEM NA TAKĄ WALKĘ

Redakcja, TylkoBoks.pl

2015-04-23

- Cały czas oglądam walki Hucka. Oglądam wszystkie z zawodnikami takimi jak ja, czyli leworęcznymi. Plan jakiś tam jest, ale nie chcę go zdradzać. Wszystko co robimy, robimy pod jego kątem - nie ukrywam Krzysztof Głowacki (24-0, 15 KO), który pokonując w ostatni dzień stycznia Nuri Seferego zapewnił sobie status oficjalnego pretendenta do tronu federacji WBO wagi junior ciężkiej. Czeka więc już tylko na konkretny termin, by skrzyżować w końcu rękawice z Marco Huckiem (38-2-1, 26 KO).

- Wywalczyłeś status oficjalnego pretendenta do pasa WBO. Niedługo najważniejsza walka w Twojej karierze. Jak idą przygotowania?
Krzysztof Głowacki
: Całe życie czekałem na taką walkę i bardzo się cieszę. Motywacja jest przeogromna. Sam widziałeś. Przyszedłem na trening o 10:00, jest 13:30 a ja ciągle tutaj. Nie ma lekko, na tym poziomie trzeba zasuwać maksymalnie.

- Kiedy zaczynasz sparingi?
KG
: Czekamy na powrót promotora. Poleciał do Stanów na walkę Artura Szpilki, przy okazji tego pojedynku będzie rozmawiał w sprawie potencjalnych sparingpartnerów. Na pewno będą to bokserzy, którzy idą do przodu i stylem przypominają Marco Hucka.

- Zawsze dajesz z siebie 100%, na tę walkę chyba jednak będziesz musiał dać coś ekstra.
KG
: Teraz daję z siebie więcej niż zwykle. Ile mam tylko mocy. Czasami po treningu nie mam siły stać.

- Na pewno oglądasz z trenerem walki Marco Hucka. Nakreślacie już powoli jakiś plan taktyczny?
KG
: Cały czas oglądam walki Hucka. Oglądam wszystkie z zawodnikami takimi jak ja, czyli leworęcznymi. Plan jakiś tam jest, ale nie chcę go zdradzać. Wszystko co robimy, robimy pod Hucka.

- Rozstanie z promotorem, marzenia o wadze ciężkiej, zmiana trenera – Huck ma teraz sporo na głowie i to chyba dobry moment na walkę, prawda?
KG
: Dokładnie. Wszystko jest na naszą korzyść. Huck pierwszy raz będzie walczył na wyjeździe, tak jak ja. Ja nie mam nic do stracenia. On ma pas.

- W Stanach chyba nie musisz się obawiać nieuczciwego sędziowania?
KG
: Dokładnie. W Niemczech nie wygrałbym na punkty. Podpisałem niedawno kontrakt z Haymonem, także walczę jak u siebie.

- Po walce z Huckiem będziesz chciał wyjechać do USA na dłużej?
KG
: Zobaczymy. Jeśli wygram, będę bronił pasa z BJ Floresem i wtedy chciałbym wyjechać z trenerem Łapinem, Pawłem Gasserem oraz z Panem Jankiem Sobierajem na kilka tygodni i tam potrenować. I tak przed każdą walką.

- Czujesz już presję?
KG
: Nie. Jeszcze nie. Na razie tylko ogromna motywacja. Nawet jeśli nie mam mocy, to trener mówi: "Marco by miał" i od razu siły wracają.

- Czy gdybyś mógł wybrać inną walkę o pas, to też zdecydowałbyś się na Hucka?
KG
: Tak. Myślę, że on będzie mi pasował stylowo. Lubi się bić i przy tym bardzo się otwiera. Tam będę szukał swojej szansy. Pod koniec czerwca, początek lipca, przywiozę pas do Polski.

- W maju "Diablo" wraca z pasem, chwilę po nim wracasz Ty i mamy dwa pasy...
KG
: Dokładnie. Bardzo kibicujemy Krzyśkowi i trzymamy kciuki. Dwa pasy mistrzowskie – piękna sprawa.

- Oglądałeś galę w Legionowie?
KG
: Oglądałem. Super walki. Najlepsza była walka wieczoru. Maciek pokazał się z bardzo dobrej strony. "Głaz" trochę na sztywno wszystko przyjmował. Maciek wygrał zasłużenie.

- A jak oceniasz występ Rafała Jackiewicza?
KG
: Nie ma sensu krzyczeć na konferencjach i dużo gadać. Pięści walczą.

- Masz swojego faworyta w walce Mayweather–Pacquiao?
KG
: Floyd to mistrz defensywy i lubi bić ten prawy, na który Pacquiao często wpada. Rozum mówi Mayweather, ale sercem za Pacquiao. Strasznie bolała mnie jego porażka z Marquezem.

- Jak oceniasz występ Andrzeja Fonfary?
KG
: Super. Bardzo się ucieszyłem. Znamy się z Andrzejem jeszcze z kadry. Zawsze trzymałem za niego kciuki. Liczę, że w rewanżu ze Stevensonem również będzie zwycięski.

- Myślisz, że Artur Szpilka również wskoczy w Stanach na wyższy poziom?
KG
: Mam nadzieję, że wszystko mu się dobrze ułoży. Przyjaźnimy się z Arturem i bardzo często do siebie dzwonimy. Trzymam za niego kciuki. Oby został mistrzem świata.

- Czego Ci życzyć Krzysiek?
KG
: Żebym dotrwał do walki bez żadnej kontuzji. Na razie jest dobrze.