Regularny mistrz WBA w wadze ciężkiej Rusłan Czagajew (33-2-1, 20 KO) niewiele sobie robi z decyzji sądu okręgowego w Nowym Jorku, który nakazał mu stoczenie walki rewanżowej z Fresem Oquendo (37-8, 24 KO). Uzbek zamierza 27 czerwca w Niemczech przystąpić do dobrowolnej obrony tytułu.
W pierwszej połowie kwietnia nowojorski sąd wstępnie przychylił się do wniosku Oquendo, który utrzymuje, że obóz Czagajewa obiecał mu rewanż za ubiegłoroczną porażkę, i nałożył tymczasowy zakaz na promującą Uzbeka grupę Terek Box Event. Na jego mocy nie może ona organizować swojemu zawodnikowi walk w obronie tytułu z żadnym innym pięściarzem niż Oquendo.
Nie bacząc na to postanowienie, Czagajew i jego promotorzy już się szykują do gali w Niemczech. Nawet ich dalekosiężne plany nie uwzględniają ponownej konfrontacji z Oquendo, ponieważ po czerwcowej walce z nieznanym jeszcze rywalem zamierzają przystąpić do obowiązkowej obrony tytułu z Australijczykiem Lucasem Browne (22-0, 19 KO).
- Chcieliśmy walki z Browne już w maju na gali Andrieja Riabińskiego w Moskwie, ale Lucas nie był gotowy. Postanowiliśmy więc wystąpić w Niemczech. Trudno jest powiedzieć, kiedy dojdzie do potyczki z Australijczykiem. Zobaczymy najpierw, co przyniesie czerwcowy pojedynek - mówi promotor Uzbeka Timur Dugazajew.
Dodał, że obóz Czagajewa nie jest gorszy niż Oquendo, bo też złożył w sądzie pozew przeciwko ubiegłorocznemu rywalowi. Reprezentanci regularnego czempiona WBA domagają się od Oquendo zwrotu 225 tysięcy dolarów.
- Został złapany na dopingu i zdyskwalifikowany przez WBA na sześć miesięcy. Zgodnie z zapisami kontraktowymi musi nam oddać pieniądze. Takie jest nasze stanowisko - stwierdził Dugazajew.