- Jestem otwarty na walkę z każdym. Jeśli tylko kibice chcą zobaczyć rewanż, to bardzo chętnie znów zmierzę się z Matthysse - zapewnia Rusłan Prowodnikow (24-4, 17 KO), który choć przegrał w sobotnią noc z Lucasem Martinem Matthysse (37-3, 34 KO), to wspólnie stworzyli jedno z najlepszych widowisk ostatnich miesięcy.
- Wyślijcie mi tylko kontrakt i możemy znów walczyć. Wiem o tym, że rywal był ranny w jedenastej rundzie - dodał rosyjski bombardier. Inne plany wobec Argentyńczyka ma chyba jednak promujący go Oscar De La Hoya.
- Trafiałem go bardzo mocnymi ciosami, zebrał naprawdę wiele, aż poraniłem sobie dłonie. Ale ten facet jest twardy jak skała - komplementował rywala zwycięski Matthysse. Po ostatnim gongu jeden sędzia typował remis, zaś dwaj pozostali nieznaczną przewagę Lucasa.
- Już przed walką mówiłem wszystkim, że Lucas zasługuje na największe nazwiska, jak choćby Manny Pacquiao. Niech najpierw odpocznie, a my poszukamy dla niego najlepszych rozwiązań. On musi iść naprzód i rewanż raczej nie jest mu potrzebny. Być może kolejny pojedynek stoczy w swojej ojczyźnie - stwierdził De La Hoya.