MAŁE PIĘŚCI: FONFARA vs CHAVEZ JR

Jakub Biłuński, Opracowanie własne

2015-04-18

Oczy bokserskiego świata będą dziś zwrócone na kalifornijskie Carson. Zobaczymy tam bożyszcze latynoskich kibiców, Julio Cesara Chaveza Juniora w starciu z ulicznym arystokratą, dumnym legionistą Andrzejem Fonfarą. Zwycięstwo ''Polskiego Księcia'' byłoby znakiem od Boga, impulsem dla całego narodu. Kiedy nadchodzą spektakle takiego kalibru, ''Małe Pięści'' przedstawiają prognozy wojenne.

FONFARA vs CHAVEZ JR

''Roll out the barrel
We'll have a barrel of fun''

 

DWA DNI DO WALKI, OSTATNIE NOTATKI

       Chavez Senior mówi, że nie chciał walki swojego syna z niebezpiecznym Polakiem. Trudno się temu dziwić, Juniorowi przydałby się pojedynek na przetarcie. Ostatni raz walczył w marcu zeszłego roku, na wagę wniósł wtedy 168 funtów. Sobotni występ będzie debiutem Meksykanina w kategorii półciężkiej. Syn legendy chce coś udowodnić bokserskiemu światu. Krytycy Chaveza twierdzą, że nigdy nie traktował pięściarstwa wystarczająco poważnie, a sukcesy w wadze średniej wynikały z przewagi siły fizycznej, jaką miał nad rywalami. Kiedy bronił tytułu mistrzowskiego, w dniu walki osiągał grubo ponad 80 kilogramów, ale nazywanie go patologicznym leniem i beztalenciem to demagogia. Pod okiem Freddiego Roacha stał się bardzo dobrym bokserem. Poprawił technikę zadawania mocnych ciosów i nauczył się cierpliwości w ataku. Odnalazł własną tożsamość. W walce z Fonfarą w narożniku Chaveza po raz pierwszy pojawi się Joe Goossen, który rozumie meksykański styl i umie pracować z ofensywnymi zawodnikami. JC trenuje z nim podobno wyjątkowo ciężko. Jest głodny ważnego zwycięstwa, bardziej niż kiedykolwiek.

       Młody Chavez odziedziczył po ojcu serce azteckiego wojownika. Najlepiej czuje się w zwarciu i półdystansie, jego żywiołem jest ostra walka. Nie imponuje jednak w ringu aktywnością. W pojedynku z Andym Lee, który dorównuje Fonfarze wzrostem i zasięgiem ramion, wyprowadził w ciągu siedmiu rund zaledwie 250 uderzeń. Prawie połowa z nich doszła celu, zadając kłam teoriom o miernych umiejętnościach Juniora. Ten chłopak starannie selekcjonuje ciosy, stawia na precyzję i timing, ale w starciu z  ''Polskim Księciem'' zbyt mała aktywność może wiele kosztować. Wciąż mam przed oczami walkę Fonfara-Johnson, w której Andrzej powstrzymał starego mistrza półdystansu. Nota bene nie wierzę, by Chavez mógł być silniejszy fizycznie od Johnsona. Weteran z Jamajki uchodził za faworyta, lecz polski bokser od początku narzucił mordercze tempo. Utrzymał je do samego końca. W dwóch ostatnich rundach uderzał ponad dwieście razy! Właśnie takiego Andrzeja mam nadzieję zobaczyć na ringu w Carson. Polak należy do wąskiej grupy wysokich bokserów lubujących się w zaciętym natarciu. Jeżeli zdoła zepchnąć Juniora do obrony, wygra spektakularnie. Piętą achillesową Meksykanina zawsze była szybkość i trudno będzie mu uciec przed nawałnicą długich ciosów większego rywala. Podwójny lewy prosty poparty lewym sierpowym, kontrujący prawy i mądra praca nóg; oto recepty na zdobycie przewagi. Trzeba bić seriami, pivotować niczym zawodowy koszykarz i nie dawać Chavezowi czasu na przygotowanie akcji. Oczywiście bez wymiany ognia się nie obędzie. Fonfara i Junior dużo przyjmują, ich twarde szczęki zostaną przetestowane. Na szczęście dla Andrzeja meksykański gwiazdor nie uderza tak mocno jak Adonis Stevenson. Oby tylko udało się Polakowi ochronić korpus. Lewy sierpowy na wątrobę to w wykonaniu Chaveza potężna broń. W końcu nazwisko zobowiązuje.

REFLEKSJE PO WAŻENIU

       W sobotę okaże się, jak wielkim błędem była podróż Julio do wagi półciężkiej. Latynoski idol wyglądał podczas ważenia na odwodnionego. Wbrew zapewnieniom o najlepszym obozie przygotowawczym w karierze, po raz kolejny musiał zrzucać sporo kilogramów. Fonfara prezentuje się natomiast jeszcze lepiej niż zwykle, najwyraźniej służy mu praca z Edwardem Jacksonem, renomowanym specjalistą od przygotowania fizycznego, który cieszy się zaufaniem m.in. Andre Warda i Bryanta Jenningsa. Kursy na zwycięstwo Andrzeja oscylują w granicach 4:1. Z pewnością są na tyle okazałe, by zaryzykować, nawet mimo presji, jaka ciąży na sędziach. Bitny warszawiak nie da sobie w kaszę dmuchać, jest zawodnikiem wznoszącym się na wyżyny w starciach o stawkę. Polonijnych kibiców czeka dzisiaj tryumf, który będzie początkiem całonocnej biesiady na ulicach Jackowa. Poleje się złocisty nektar i zatańczymy polkę Bobby’ego Vintona, pierwszego ''Polskiego Księcia'' za Oceanem. Dziedzicem jego fortuny jest Andrzej Fonfara, nowy klasyk bokserskiego popu.