SASZA SIDORENKO: W CIĄGU DWÓCH LAT CHCĘ ZDOBYĆ TYTUŁ

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-04-15

Już w najbliższą sobotę podczas gali w Legionowie swój pierwszy zawodowy występ zaliczy Ukrainka na stałe mieszkająca w Polsce - Sasza Aleksandra Sidorenko. Zawodniczka promowana przez Tomasza Babilońskiego zmierzy się na dystansie czterech rund z Bojaną Libiszewską (0-4).

- Muszę przyznać, że nie czuję żadnego stresu przed nadchodzącym debiutem. Mam na swoim koncie wiele różnych imprez, między innymi wygraną na turnieju Feliksa Stamma. Potrafię doskonale trzymać nerwy na wodzy. Nie miałam zbyt wiele czasu na przygotowania. Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze dużo pracy przede mną. Wracam ze sportowej emerytury. Miałam roczną przerwę, dlatego można powiedzieć, że wszystko zaczynam od nowa. Miałam kilka sparingów, między innymi z Estelle Mossely czyli aktualną wicemistrzynią świata. Trenuję z Lilą Durnievą, aktualną mistrzynią Europy. Wszystkie treningi odbywają się w moim klubie w podwarszawskich Łomiankach. Moja rywalka to tak naprawdę jedna wielka niewiadoma. Nie oglądałam żadnej jej walki, więc nie mogę o niej za dużo powiedzieć. Chciałabym walczyć nawet co miesiąc. W ciągu dwóch lat chcę zostać mistrzynią świata. Naturalnie dużo zależy od mojego promotora - przyznaje wielokrotna mistrzyni Ukrainy.

Zapytana, co sądzi o dwóch Ewach - Piątkowskiej oraz Brodnickiej, Sasza odpowiada krótko. - Znam doskonale i jedną i drugą. Walczyłam z nimi na sparingach i byłam w nich lepsza. Bardzo chętnie powtórzę to przed kamerami. To niedoświadczone zawodniczki, które nie mają żadnej zagranicznej praktyki. To trochę żałosne, że mamy dwie, a ze mną trzy najlepsze pięściarki w Polsce, a każda z nich obija tylko jakieś mięso na ringu, bo boją się przegranej. Zero sportowej żyłki - dodała Sidorenko.