30 LAT MINĘŁO: MARVIN HAGLER vs TOMMY HEARNS

Tomasz Ratajczak, Opracowanie autorskie

2015-04-15

Jeśli chcielibyście kogoś z Waszych znajomych zainteresować boksem, pokażcie mu walkę, która odbyła się dokładnie 30 lat temu - 15 kwietnia 1985 roku w Caesars Palace w Las Vegas. Pojedynek ten określony przez jego organizatora Boba Aruma jako "The War" rzeczywiście okazał się jedną z najbardziej dramatycznych ringowych batalii w historii zawodowego boksu, choć ze względu na szybkie rozstrzygnięcie można określić go równie dobrze mianem blitzkriegu.

Uważany za jednego z najmocniej bijących pięściarzy w wadze średniej niekwestionowany mistrz Marvin Hagler (60-2, 50 KO) stanął do kolejnej obrony swoich trzech pasów przeciwko czempionowi dwóch niższych kategorii Thomasowi Hearnsowi (40-1, 34 KO). "Hitman" był bardzo pewny siebie i zapowiadał znokautowanie Haglera w trzeciej rundzie. Stało się jednak dokładnie na odwrót.

Pierwsza runda, która bardzo często w walkach bokserskich bywa rundą rozpoznawczą, porwała wszystkich widzów z miejsc, gdy obaj rywale wdali się w trwającą niemal trzy minuty gwałtowną wymianę ciosów. Jeden z komentatorów telewizyjnych krzyknął pełen niedowiarzania: "To wciąż dopiero pierwsza runda!". Starcie to zostało uznane przez prestiżowy magazyn The Ring rundą roku, podobnie jak cały pojedynek został uhonorowany tytułem walki roku, a dla wielu obserwatorów była to najbardziej zaciekła runda w historii boksu. Obaj rywale zadali w niej taką liczbę ciosów, jaką można by obdzielić całą walkę. Hearns złamał prawą rękę po potwornie silnym ciosie, który wstrząsnął Haglerem. Mistrz skończył tę rundę z rozcięciem nad lewym okiem.

Drugie starcie - choć również zacięte - na tle pierwszego przebiegało znacznie spokojniej, jakby obaj pięściarze chcieli nieco odpocząć. W dodatku Hearns przeżywał wyraźne kłopoty z nogami, dziwnie się poruszał, co komentujący walkę na żywo Sugar Ray Leonard skwitował stwierdzeniem "ma nogi jak z gumy". W rundzie trzeciej, która okazała się ostatnią, sędzia ringowy Richard Steele widząc krew obficie zalewającą oczy Haglera poprosił o konsultację lekarza. Zdając sobie sprawę z tego, że pojedynek może zostać przerwany z powodu kontuzji, mistrz świata tuż po wznowieniu walki rzucił się do gwałtownego ataku, gonił starającego się utrzymać dystans rywala po ringu, w końcu po jego prawym Hearns zatoczył się na liny i Hagler już nie wypuścił zwycięstwa z rąk. W taki efektowny sposób potwierdził przynależność do grona najlepszych pięściarzy w historii wagi średniej, a obaj z "Kobrą z Detroit" stworzyli ośmiominutowe widowisko, którego nie sposób zapomnieć. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica boksu!