POKONAŁ MAYWEATHERA, DZIŚ MA $435: CHCIAŁEM SIĘ ZACHLAĆ NA ŚMIERĆ

Redakcja, The New York Times

2015-04-04

Floyd Mayweather Jr (47-0, 26 KO) jest najlepiej zarabiającym sportowcem świata. Za majową walkę stulecia z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO) może otrzymać nawet 180 milionów dolarów. Ostatni człowiek, który go pokonał, Bułgar Serafim Todorow, jest dzisiaj bezrobotny i żyje za 435 dolarów miesięcznie.

W 1996 roku, kiedy w Atlancie odbywały się igrzyska olimpijskie, Todorow był gwiazdą amatorskich ringów. Miał na koncie po trzy tytuły mistrza świata i Europy. Między linami prezentował bajeczne wyszkolenie, zawstydzając rywali niespotykanym kunsztem.

- Pokonywałem Rosjan, Kubańczyków, Amerykanów, Niemców, mistrzów olimpijskich. Bawiłem się z nimi w ringu. Brytyjczycy, Francuzi, wygrywałem z nimi wszystkimi. Byłem bardzo mądry, prezentowałem styl atrakcyjny dla oka. W ringu trzeba być artystą. Ja nim byłem - wspomina 45-letni dzisiaj Bułgar.

Miał też jednak słabości - głównie poza ringiem. Nie mniej niż boks uwielbiał kobiety i rakiję, przed którymi próbował go chronić jego wieloletni trener. - Na zawodach bokserzy i trenerzy spali w osobnych pokojach. Ja spałem w pokoju Serafima - mówi Georgij Stojmenow.

Raz zamknął w nim pięściarza, a kiedy wrócił, okazało się, że Todorow wyszedł przez okno. - Znalazłem go kilka pięter niżej z kobiecą drużyną lekkoatletyczną - stwierdził.

Todorow przyznaje, że trudno było nad nim zapanować. Przed igrzyskami w Atlancie trenował przez zaledwie trzy tygodnie, urozmaicając pracę na sali wypadami na kilka głębszych. Mimo to na olimpijskim ringu dominował, w pierwszych trzech walkach zdobywając 45 punktów i tracąc tylko 18. Stylu swojego półfinałowego rywala, 19-letniego Mayweathera, za bardzo nie analizował. Widział tylko jego walkę w ćwierćfinale.

- Szczerze mówiąc, był jak każdy inny zawodnik. Wygrywałem z mocniejszymi pięsciarzami - powiedział.

Todorow pokonał młodego Amerykanina 10-9. Amerykański obóz złożył protest, twierdząc, że sędzia z Bułgarii wpłynął na rezultat. Emil Jeczew, wieloletni przewodniczący międzynarodowej komisji sędziowskiej, był już zresztą podejrzewany o przekręty na igrzyskach w Seulu. Poznał się na nim też sam Todorow - jego zdaniem Jeczew zadecydował o jego porażce w finale igrzysk w Atlancie z Solmuckiem Kamsingiem z Tajlandii. Tuż przed pojedynkiem sędzia miał wejść do szatni Serafima i powiedzieć wprost, że wygrać może tylko przez nokaut.

- Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobił. Po co przyszedł mi to powiedzieć? Pokonałem tego chłopaka na punkty, i to bardzo wyraźnie, na turnieju przed igrzyskami. Jeczew wiedział, że jestem technikiem, że nie jestem Mike'em Tysonem. Tak naprawdę mówił mi więc: "Przegrasz tę walkę" - wspomina.

Choć pokonany, Todorow i tak wzbudził zainteresowanie zawodowych promotorów. Serafim i Mayweather czekali w pokoju, w którym przeprowadzano kontrole antydopingowe, na oddanie próbek, gdy weszło trzech mężczyzn - dwóch promotorów i tłumacz, który powiedział, że jego towarzysze są pod ogromnym wrażeniem Bułgara.

- Widzieli mój styl, widzieli, co robię w ringu, widzieli, że jestem biały. Nigdy nie będzie drugiego takiego białego boksera, doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Chcieli, żebym został w Ameryce - mówi Todorow.

Obiecywali mu dom, samochód, wielkie pieniądze i sławę. Podali długopis, żeby podpisał kontrakt, ale odmówił. - Nawet się nie zastanawiałem, powiedziałem "nie". Szybciutko, ot tak. Po prostu "nie". A co się stało potem? Tych dwóch podeszło do Mayweathera i zaczęło z nim rozmawiać po angielsku.

Todorow nie jest na tyle naiwny, aby sądzić, że rozmawiali z Mayweather tylko dlatego, że on im odmówił. Wierzy też jednak, że mógł się znaleźć na miejscu młodszego Amerykanina. A tak jego kariera zakończyła się na dobrą sprawę w Atlancie. W olimpijskim finale przegrał 5-8 i czekając na samolot do ojczyzny, topił smutki w kieliszku. - Nie przestawałem pić. Chciałem się zachlać na śmierć - mówi.

Rok później pojawiła się jeszcze jedna szansa - turecka federacja zaproponowała mu występy pod jej flagą na mistrzostwach świata. Za złoty medal miał otrzymać milion dolarów. Zgodził się, wszystko było już dograne, kiedy znowu pojawił się Jeczew. - W ostatniej chwili zażądał od tureckiej federacji 300 tysięcy dolarów. Nie mogłem lecieć, nie mogłem też już walczyć dla Bułgarii. To był koniec - powiedział Todorow.

Serafim miał zaledwie 28 lat. Mógł mieć jeszcze wielką karierę, ale odłożył rękawice w kąt, zakładając je tylko na kilka zawodowych występów, które gwarantowały przyzwoity zarobek. Później pracował jako kierowca, sprzedawca, zatrudnił się też w fabryce kiełbas. Teraz jest bezrobotny. Kilku gangsterów i dilerów oferowało mu posadę, przekonywali, że mógł zostać liderem, że miałby dobre pieniądze. Wszystkim odmówił.

Dzisiaj żyje w skromnym mieszkaniu z żoną Albeną, również bezrobotną. Wspominając dawne czasy, najbardziej żałuje jednego - zwycięstwa nad Mayweatherem. Gdyby wtedy przegrał, dalej by trenował, aby osiągnąć wymarzony finał olimpijski. - A tak to żyłem nadzieją, że będzie lepiej. To było głupie. Wróciłem do Bułgarii i ujrzałem piekło - stwierdził.