Andre Ward (27-0, 14 KO) wróci 20 czerwca walką z mniej wymagającym przeciwnikiem, ale później będzie chciał już większych wyzwań. Wątpi jednak, czy któreś z dużych nazwisk odważy się podjąć rękawicę.
- Nie rozumiem, jak to jest, że najlepsi bokserzy świata ciągle znajdują nowe wymówki, aby ze mną nie walczyć. Carl Froch tak naprawdę nie chce ze mną boksować, zrobienie walki z Gołowkinem czy Chavezem jest właściwie niemożliwe. Ja jestem gotowy na każdego z nich, ale nie muszę chodzić i krzyczeć, że tego chcę - powiedział 31-latek.
Zobacz też: WARD TYM RAZEM NIE NA HBO
Amerykanin nie wyklucza, że jeżeli chętnych do walki z nim nie będzie, opuści kategorię super średnią i poszuka rywali w półciężkiej. - Gdybym się na to zdecydował, to tylko dlatego, że potrzebuję wyzwań, a nie dlatego, że nie mogę już zrobić limitu 168 funtów, jak zarzuca mi Froch. Limit wagi super średniej robię bez problemów. Jestem w doskonałej formie, cały czas jestem w treningu - zapewnił.
Dla potencjalnych rywali ma krótką wiadomość: - Jestem otwarty na rozmowy z Frochem, Gołowkinem, Chavezem i innymi zawodnikami z czołówki. Jestem tutaj, nietrudno mnie znaleźć.