RUSSELL JR ZASTOPOWAŁ GONZALEZA, CHARLO POKONAŁ MARTIROSYANA

Redakcja, Informacja własna

2015-03-29

W doskonałym stylu po pierwszej porażce w zawodowej karierze na ring powrócił Gary Russell Jr (26-1, 15 KO). Na gali w Las Vegas Amerykanin nie dał szans doświadczonemu Jhonny'emu Gonzalezowi (57-9, 48 KO), stopując go w czwartym starciu i zdobywając pas WBC w wadze piórkowej.

Przewaga Russella od początku nie podlegała dyskusji. 26-latek sprawiał rywalowi ogromne problemy swoją szybkością i już w trzeciej rundzie posłał go na deski. W czwartej dwa kolejne nokdauny przekonały sędziego Tony'ego Weeksa do przerwania pojedynku. Chwilę później Russell, do niedawna uznawany za jednego z najzdolniejszych amerykańskich pięściarzy młodego pokolenia, otrzymał mistrzowski pas.

- To zabawne, bo bycie mistrzem świata nigdy nie było moim celem, przynajmniej do czasu, kiedy okazało się, że nie zaboksuję na igrzyskach olimpijskich. Miałem wsparcie wielu ludzi i czułem, że jedyny sposób, w jaki mógłbym się im odwdzięczyć, to przywiezienie do domu tytułu - powiedział nowy czempion.

W innej walce w Palms Casino Resort kolejny triumf zapisał na swoim koncie Jermell Charlo (26-0, 11 KO). Dzięki szybkim prostym i skutecznym kombinacjom 24-latek zwyciężył jednogłośnie na punkty rutynowanego Vanesa Martirosyana (35-2-1, 21 KO). Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali 97-93 i dwukrotnie 96-94 - werdykt, z którym pokonany stanowczo się nie zgadza.

- Charlo uciekał przez całą walkę. Zadał kilka ciosów, ale to ja dyktowałem tempo. Walka była wyrównana, a ja wygrałem ostatnią rundę. Naprawdę sądzę, że zasłużyłem na zwycięstwo. On uciekał, a to jest przecież boks zawodowy - skomentował.

Brat bliźniak Jermella, Jermall Charlo (21-0, 16 KO) miał łatwiejsze zadanie i w walce z Michaelem Finneyem (12-3-1, 10 KO) nie pozostawił żadnych wątpliwości, wygrywając każdą z dziesięciu rund na kartach punktowych wszystkich trzech sędziów.

W Las Vegas wygrał też wracający po niespodziewanej porażce J'Leon Love (19-1, 10 KO). Pupil Floyda Mayweathera Jr. wyboksował na dystansie ośmiu rund Scotta Sigmona (24-7-1, 14 KO). Punktowano dwukrotnie 80-72 oraz 79-73.