DAVID HAYE: WRÓCĘ, ALE FURY NA MNIE NIE ZAROBI!

Redakcja, Talk Sport

2015-03-26

David Haye (26-2, 24 KO) nie występuje od dawna, ale nie daje o sobie zapomnieć. Były lider kategorii cruiser oraz mistrz świata wagi ciężkiej zapewnia jednak, że wkrótce znów pokaże się kibicom w akcji.

"Hayemaker" pozostaje nieaktywny od lipca 2012 roku, gdy porozbijał Derecka Chisorę. Potem dręczyły go kontuzje, ale zapowiadano powrót pod koniec ubiegłego roku. Miesiące mijały, a brakowało jakichkolwiek konkretów poza kolejnymi wywiadami. Teraz ma być inaczej.

- Bardzo już tęsknię za tym sportem. Za mną kilka kontuzji, lecz jestem przekonany, że w tym roku zaboksuję. To końcowa odsłona mojej kariery, choć jestem młodym 34-latkiem. Nigdy nie zebrałem mocnego lania i nigdy nie byłem znokautowany. Owszem, przegrywałem przed czasem, ale nie był to klasyczny nokaut. Wierzę w to, iż mam jeszcze dużo do zaoferowania, a przecież zostały mi jeszcze pewne niedokończone sprawy do załatwienia. Nie jest to jednak Tyson Fury. On powinien się cieszyć, że dwukrotnie mając z nim zaplanowaną walkę akurat miałem kłopoty zdrowotne. Gdybym mógł tym pokierować sam i wszystko zależałoby ode mnie, to po dwóch, może trzech pojedynkach rankingowych, najpierw zaatakowałbym Deontay Wildera i jego pas WBC, a potem zunifikował wszystkie tytuły przeciwko Władimirowi Kliczce. Nadchodzi dla mnie ciekawy okres i nie ukrywam, że jestem podekscytowany - stwierdził Haye.