KOWALIOW ZASTOPOWAŁ GROŹNEGO DO KOŃCA PASCALA!

Redakcja, Informacja własna

2015-03-15

Trwa terror Siergieja Kowaliowa (27-0-1, 24 KO) w wadze półciężkiej! Dysponujący nokautującym uderzeniem z obu rąk Rosjanin pokonał dawnego championa - Jeana Pascala (29-3-1, 17 KO), skutecznie broniąc tytułu mistrza świata federacji WBA, WBO i IBF.

Ulubieniec gospodarzy rozpoczął zachowawczo. Champion od początku narzucił pressing, lokował swój lewy na korpus rywala i szukał bomby z prawej ręki. W końcówce pierwszej rundy doszło do spięcia, jednak ciosy obu zawodników pruły powietrze. Rosyjski bombardier na początku drugiego starcia bezpośrednim prawym zranił pretendenta, ale nie podpalał się i konsekwentnie robił swoje, lokując na twarzy Kanadyjczyka lewe proste.

W połowie trzeciej odsłony Pascal przepuścił prawy mistrza i świetnie skontrował swoim prawym. To tylko rozsierdziło Rosjanina. Chciał szybko odpowiedzieć, przestrzelił prawym sierpem, lecz natychmiast poprawił lewym i Jeana przed upadkiem uratowały tylko liny. Napór Rosjanina nie malał, aż w końcu wystrzelił potwornym prawym krzyżowym na szczękę. Challenger zawisł na linach, a sędzia zaczął go liczyć. Kiedy skończył, zabrzmiał zbawienny gong na przerwę. Rozpędzony Kowaliow przeprowadził w pierwszej połowie czwartej rundy prawdziwy szturm, ale ambitny rywal jakimś cudem przetrwał tę nawałnicę, a nawet zdołał skontrować swoim prawym sierpowym. W piątej przyjął otwartą wojnę z tym mocarzem na środku ringu i wcale mu nie ustępował. Rozgorzała prawdziwa wojna, która porwała kibiców zgromadzonych w Bell Centre w Montrealu.

Kowaliow uporządkował trochę sytuację w szóstej odsłonie. Pascal strzelał morderczymi sierpami, ale poza jednym prawym, który doszedł celu, obrońca pasów przepuszczał jego chaotyczne próby i konsekwentnie rozbijał. Po przerwie coraz częściej szukał prawego na dół z dystansu, a po kilku takich akcjach zawsze kończył prawym sierpem w okolice ucha. W pewnym momencie po zwodzie na prawy uderzył dla odmiany lewym sierpowym. Pod Pascalem ugięły się nogi, lecz w tym samym momencie znów zabrzmiał ratujący go gong. Siergiej od początku ósmej rundy ruszył jak po swoje. Kombinacją trzech bomb po raz kolejny naruszył oponenta. Przy linach huknął lewym sierpem, a Pascala przed upadkiem uratowały liny. Rosjanin rzucił się na niego, ale poślizgnął się i stracił swoją okazję. Tylko na moment... Gdy sędzia wznowił pojedynek, Kowaliow w narożniku "poczęstował" rywala dwoma prawymi sierpami i do akcji wkroczył sędzia Luis Pabon, obawiając się ciężkiego nokautu. Pascal protestował, wydawał się przytomny, ale rzeczywiście już chyba tylko cud mógł go uratować od bolesnej przegranej.