BOKS OD KUCHNI: O OCHRANIACZACH NA ZĘBY SŁÓW KILKA

Dawid Barcikowski, topboxing.wordpress.com

2015-03-07

Kiedy myślimy o ludziach boksu, to pierwszymi skojarzeniami są oczywiście pięściarze, trenerzy i promotorzy. Jest jeszcze jednak spora grupa osób mniej widocznych, ale bez których działanie tej machiny byłoby praktycznie niemożliwe. Do takich zalicza się z pewnością producentów sprzętu sportowego. W boksie szczególnie ważnym elementem wyposażenia jest ochraniacz na zęby - tak zwana "szczęka". O sekretach produkcji indywidualnie dopasowanych ochraniaczy dowiecie się z wywiadu z Damianem Muchą - właścicielem firmy Gladiato Mouthguard.

- Zacznijmy od tego, czym zajmujesz się na co dzień?
DM
: Prowadzę laboratorium protetyczne, także ogólnie mówiąc zajmuję się zębami oraz wszelkimi uzupełnieniami protetycznymi.

- Skąd w takim razie pomysł, aby zająć się produkcją ochraniaczy na zęby przeznaczonych do sportów kontaktowych?
DM
: Zauważyliśmy pewną niszę w ringu... w rynku oczywiście. Takich rzeczy dla profesjonalnych bokserów jest w Polsce bardzo mało. Ludzie też są nieświadomi, że coś takiego w ogóle jest. My także staramy się uświadamiać ludzi, że zamiast zwykłego ochraniacza za kilka złotych, można mieć profesjonalną "szczękę".

- Od jak dawna zajmujesz się tą dość specyficzną odmianą wyposażenia sportowego?
DM
: Zaczęliśmy w 2013 roku. Znajomi z branży początkowo się śmiali, że chroniąc zęby sam sobie odbieram robotę (śmiech). Poszliśmy jednak w inną stronę i to była trafna decyzja. Spotykamy ciekawych ludzi i jeździmy po różnych klubach w Polsce, a także za granicą.

- Ochraniacze na zęby kojarzą się przede wszystkim ze sportami walki. W jakich innych dyscyplinach mają one jeszcze zastosowanie?
DM
: We wszystkich sportach kontaktowych – rugby, futbol amerykański, koszykówka, piłka ręczna, hokej, a nawet zdarzyło się nam kilku piłkarzy nożnych. Coraz częściej zdarzają się także zamówienia składane przez rodziców dzieci, które jeżdżą na rolkach, deskorolkach czy rowerze. Do każdego sportu przeznaczony jest inny rodzaj ochraniacza. Mamy takie trzy grupy: do sportów walki, do sportów z użyciem piłki lub kija oraz do pozostałych sportów, takich jak narciarstwo, rower, rolki.

- Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polegają różnice pomiędzy tymi trzema grupami?
DM
: Do sportów walki ochraniacze są przede wszystkim grubsze, bo to głowa jest w nich głównym celem. Takie szczęki są dodatkowo wzmocnione od środka miękkim wyścieleniem, dla lepszej amortyzacji. Ochraniacze do sportów z użyciem piłki lub kija mają z przodu twarde wzmocnienie, które chroni siekacze np. przed uderzeniem kijem. Trzecia grupa, czyli ochraniacze do pozostałych sportów, to w sumie cienka nakładka dopasowana do zębów. Są one najcieńsze ze wszystkich trzech grup, bo nie ma potrzeby by podczas jazdy na rowerze, nartach czy deskorolce, mieć w ustach grubszy ochraniacz, cienki w zupełności wystarczy i doskonale ochroni przed jakimiś wypadkami losowymi. Wszystkie rodzaje "szczęk" chronią nie tylko zęby, dziąsła i policzki, ale dzięki absorbowaniu i rozpraszaniu siły uderzenia zapobiegają również złamaniom szczęki i żuchwy, uszkodzeniom stawu skroniowo-żuchwowego, a nawet zmniejszają ryzyko wstrząśnienia mózgu. Poza tym są bardzo wygodne w użytkowaniu, idealnie dopasowane, nie wypadają, można w nich swobodnie mówić, oddychać i przełykać ślinę.

- Mógłbyś przybliżyć jak wygląda od początku do końca proces uzyskania takiego ochraniacza?
DM
: Ze względu na to, że są te profesjonalne, indywidualnie dopasowane "szczęki", to dany zawodnik w pierwszej kolejności musi pojawić się na wizycie w naszym gabinecie. Na wizycie pobierane są wyciski – górny i dolny, oraz sprawdzane zwarcie, czyli to jak pacjent zagryza górę z dołem. Po tej wizycie odlewane są modele z wycisków i na wycisku górnym jest formowana ciśnieniowo pierwsza warstwa szczęki. Jeśli klient zażyczył sobie jakieś napisy, wzory itp., to na tym etapie jest to właśnie robione. Wszystkie nadruki znajdują się pomiędzy warstwami ochraniacza. Są trwałe i nie ma ryzyka, że zmyją się pod wpływem śliny. Następnie dopasowujemy "szczękę" do zgryzu, czyli dolnego modelu, tak żeby można było swobodnie zagryzać zęby na całej długości. Dalszym etapem jest polerowanie ochraniacza oraz jego sterylizacja. Później jest on wysyłany do klienta, ewentualnie klient odbiera go osobiście i od razu przymierza.

- Ile czasu mniej więcej zajmuje więc wykonanie szczęki, od pierwszej wizyty w gabinecie do jej odbioru?
DM
: Maksymalnie tydzień. Po pierwszej wizycie od razu ustalamy projekt szczęki. Kiedy jest on zaakceptowany przez klienta, to wtedy maksymalnie w ciągu tygodnia robimy szczękę i wysyłamy do zawodnika. Jest też możliwe wykonanie ochraniacza w ciągu jednego dnia, bo takie sytuacje również się zdarzają. Ten termin jest wydłużony z racji tego, że mamy sporo zamówień i żeby to wszystko ogarnąć musimy mieć właśnie ten kilkudniowy zapas.

- Mógłbyś pochwalić się jacy zawodnicy zamawiali u ciebie wykonanie ochraniacza?
DM
: Ostatnio chociażby Artur Szpilka, który był zrobić sobie dwie szczęki przed wylotem do Stanów Zjednoczonych. Z pozostałych pięściarzy to na przykład Mariusz Wach czy Patryk Szymański. Trudno przypomnieć sobie wszystkie nazwiska. Sporo jest także zawodników z MMA, w tym walczących także na KSW, między innymi Łukasz Chlewicki czy Marcin Różalski.

- Z pewnością takie nazwiska jak Mariusz Wach czy Artur Szpilka, którzy używają zrobionych przez Twoją firmę ochraniaczy, to duża reklama sama w sobie.
DM
: Właśnie po takich bardziej znanych klientach zwiększył nam się ruch. Fani tych sportowców widzą w czym walczą i sami chcą też spróbować.

- Rozumiem, że jakimś czynnikiem do zajęcia się produkcją ochraniaczy na zęby mogło być to, że po prostu interesujesz się sportem?
DM
: Jasne. Sam też kiedyś rekreacyjnie uprawiałem karate. Interesuję się głównie sportami walki. Mam także swój własny ochraniacz wykonany przez siebie. Nie mam w sumie porównania z tymi ochraniaczami za kilka, kilkanaście złotych, chociaż klienci mówią, że nigdy do takich nie wrócą i zawsze już będą wracać do nas z nowymi pomysłami na szczęki.

- Czy znajdujesz czas, aby oglądać z bliska walki zawodników, którym wykonujesz ochraniacze na zęby?
DM
: Oczywiście. Staramy się zawsze być na walkach naszych zawodników. Jeździmy po różnych galach bokserskich czy MMA i oglądamy naszych klientów w akcji.

- Czy waszymi klientami są tylko zawodowcy, którzy mają dzięki sponsorom zapewnione możliwości finansowe, aby kupić tak drogi ochraniacz, czy też zdarzają się klienci-amatorzy, którzy trenują gdzieś tam w lokalnych klubach?
DM
: Oczywiście zdecydowaną większość klientów stanowią zawodowcy, chociaż ostatnio zdarza nam się coraz więcej amatorów, którzy są chyba uświadamiani, że coś takiego jest bezpieczniejsze. Lepiej jest wydać kilkaset złotych na nowy ochraniacz niż kilka tysięcy na nowe zęby. Dalej jest to jednak jakaś tam bariera cenowa, której większość amatorów nie może przekroczyć.

- Skoro poruszyliśmy już temat cen – mógłbyś przybliżyć koszty takich ochraniaczy?
DM
: Ochraniacze do sportów walki są najdroższe i ich cena w zależności od wzorów wynosi od 290 do 390 zł. Dla sportów z użyciem piłki lub kija ten koszt wynosi 250-350 zł. w zależności od wzoru, natomiast dla pozostałych sportów 200-300 zł.

Rozmawiał: Dawid Barcikowski