NA ŻYWO: RAFAKO HUSSARS POLAND - PUERTO RICO HURRICANES 3-2

Redakcja, Informacja własna

2015-03-06

Zapraszamy na naszą relację ze spotkania ligi World Series of Boxing pomiędzy Rafako Hussars Poland i Puerto Rico Hurricanes, który trwa właśnie w Wyszkowie. 

Od czego musimy zacząć? Od walkowera. Mateusz Tryc pierwotnie miał boksować z Josephem Laboyem. Portorykańczyk do Polski jednak nie przyleciał i nasz pięściarz zgarnął przez to zwycięstwo bez toczenia walki. Co to oznacza? Tryc przed własna publicznością wystąpi w ostatnim pojedynku, który jest zakontraktowany jako nierankingowy, inaczej pokazowy. Nie będzie wliczany do wyniku. Dlatego Husaria zaczyna spotkanie automatycznie od zwycięstwa.

52 kg Hamza Touba - Jeyvier Cinton 3-0 (49-46, 48-47, 48-47)
Przed spotkaniem mówiło się, że Niemiec boksujący w barwach Husarii będzie miał najtrudniejsze zadanie. Cintron, olimpijczyk z 2012 roku, spośród Portorykańczyków, którzy zameldowali się w Wyszkowie, uchodził za zdecydowanie najgroźniejszego. Walka rozpoczęła się spokojnie, pierwsza odsłona była jednak pod dyktando gościa. Mimo tego Touba dobrze pracował w ringu, skutecznie czytał zamiary Cintrona, który nie potrafił otworzyć się w stu procentach i pokazać swojego kunsztu. Firmowy prawy sierpowy na górę Niemca sprawiał problemy ćwierćfinaliście z Londynu. Konsekwencją mądrego boksowania zawodnika Husarii były dwie z rzędu zwycięskie rundy - druga i trzecia. W odsłonie czwartej Cintron zaczął stawiać wszystko na jedną kartę, w pewnym momencie tak opuszczał ręce, że bezpośrednie prawe sierpowe Touby dochodziły celu. To, co zrobiło największe wrażenie w boksie Niemca to przede wszystkim precyzyjność w zadawaniu ciosów oraz bardzo udane kontrataki. Po jednogłośnym werdykcie sędziów swojego niezadowolenia nie kryli trener Portorykańczyków oraz jego podopieczny.

60 kg Dawid Michelus - Jose Rosario SD (47-48, 47-48, 49-46)
Młody Michelus jest wciąż zagadką. Nieraz potrafi zrobić niespodziankę, pokazać dobry boks i dać sporo emocji, ale zdarza mu się też przejść obok walk, w konsekwencji kończą się one nie po jego myśli - czuć wtedy naprawdę duży zawód. W Wyszkowie reprezentant kraju i zawodnik Husarii zdecydowanie przespał pierwsze starcie. Druga odsłona to już ostrzejsze ataki i próby rozpracowywania Portorykańczyka. W pewnym momencie Michelus zamiast zadawać ciosy proste bił od razu - bez kombinacji - prawe sierpowe, przez co nie kontrolował w pełni walki i narażał się na kontry ze strony rywala. Polski pięściarz był niewątpliwie bardziej aktywny od Rosario, który z kolei postawił na spokojniejszy boks i wydawało się jednak, że precyzyjniejszy. Pojedynek był wyrównany, a wynik mógłby ze spokojem pójść w obie strony. Niesmak pozostaje, ponieważ Rosario był zdecydowanie do pokonania i po prostu powinien tę walkę wygrać.

69 kg Steven Donnelly - Nicklaus Flaz 3-0 (48-47, 50-45, 48-47)
Najbardziej wyczekiwany pojedynek. Charyzmatyczny Irlandczyk to spora niespodzianka, a przede wszystkim udany transfer. Pierwsza odsłona starcia była wyrównana, w drugiej inicjatywę w ringu przejął Donnelly - szedł za ciosem, zaczął przyśpieszać, bić sporo uderzeń z lewej ręki: haki, sierpowe, oraz - co chyba najważniejsze - dobrze badał zamierzenia Flaza, który trzeba przyznać, że niczym nie zaskakiwał, zadając uderzenia dosyć czytelne. Irlandczyk w swoje kombinacje wkłada zawsze dużo energii i w Wyszkowie jej nie zabrakło, dlatego w jakimś stopniu obawiano się, że Donnelly może mieć problemy z kondycją, skutkiem czego mógłby nie być dynamiczny przez cały pojedynek. Tempo jednak w dwóch ostatnich rundach wyraźnie nie spadło, a raczej skutecznie się utrzymywało. Irlandczyk po raz trzeci w tym sezonie nie zawiódł i zgarnął dla naszej Husarii niezwykle cenne zwycięstwo, które doprowadziło do wygrania całego spotkania.

+91 kg Mantas Valavicius - Laurent Clayton Jr (46-49, 47-48, 47-48)
Litwin to zupełna przeciwność Donnelly'ego. O ile Irlandczyk w barwach Husarii zadebiutował w fantastycznym stylu, o tyle ten pierwszy na odwrót. W Wyszkowie pierwsza runda pojedynku była o dziwo pod dyktando Valaviciusa, który wydawało się, że chce zamknąć usta tym, którzy go szybko skreślili. Niestety, kolejne odsłony w wykonaniu Litwina wyglądały po prostu bardzo miernie. Clayton, na pozór nieprzygotowany z nadwagą pięściarz, łatwo wypunktował zawodnika Husarii i może z zadowoleniem powrócić do kraju. Pojedynek bez historii.

81 kg Mateusz Tryc - Dave Vega TKO 2 (walka pokazowa)
Starcie o pietruszkę. Nieuprawniony zastępca Josepha Laboyi, Portorykańczyk Vega nie był żadnym zagrożenem dla boksującego przed własną publicznością Tryca. Już w pierwszej rundzie rywal Mateusza był dwukrotnie liczony na stojąco i mało brakowało, by reprezentant naszego kraju dokończył dzieła. Vega wytrzymał do końca pierwszej odsłony, ale było widać po nim, że długo nie przetrwa. Tak też się stało. Drugie starcie znów mocno rozpoczął Tryc, zasypując przeciwnika ciosami, w efekcie czego sędzia widząc nieodpowiadającego na uderzenia Portorykańczyka zdecydował się przerwać walkę.