CHUDECKI NIE JEST SZCZERY? NIE BYŁO MOWY O WYPOWIEDZENIU

Redakcja, Informacja własna

2015-03-05

Tomasz Babiloński z zaskoczeniem przyjął wieść o rzekomym wypowiedzeniu umowy przez Michała Chudeckiego (10-1-1, 3 KO). Z korespondencji, jaką posiada promotor, wynika, że jeszcze kilka dni temu pięściarz nic nie wspominał o chęci zakończenia współpracy z jego grupą.

"TNT" miał stoczyć 18 kwietnia na gali w Legionowie pojedynek na dystansie czterech rund. Babiloński zapytał, kiedy zawodnik pojawi się w Polsce, aby rozpocząć obóz przygotowawczy, ale w odpowiedzi otrzymał informację, że jego podopieczny do ojczyzny się nie wybiera. Postanowił zostać w USA, gdzie jego menedżer Jeff Wojciechowski spróbuje mu zorganizować kolejną walkę. W oczekiwaniu na nią 28-latek będzie sparować z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO).

To właśnie zaraz po tym jak poinformowano o treningach Polaka z najlepszym pięściarzem świata, pojawiła się wieść o zakończeniu współpracy z Babilońskim. - Jak może woda sodowa tak szybko uderzyć! Wystarczy zostać sparingpartnerem Floyda Mayweathera Jr. Michał, nie tak szybko, jeszcze powalczymy - oznajmił zaskoczony promotor na Twitterze.

Chudecki po kilkunastu godzinach wydał oświadczenie, stwierdzając, że umowę wypowiedział już około 10 dni temu. Jego korespondencja z Babilońskim tego jednak nie potwierdza - nie ma w niej ani słowa o zakończeniu współpracy. Promotor żałuje, że pięściarz nie jest szczery.

Zachowaniem boksera zniesmaczony jest też dziennikarz Polsatu Mateusz Borek. - Chudecki jest śmieszny. Poprosił o szansę od Babilońskiego. Dostał ją, potem dostał KO od Syrowatki, i wyrwał na bilet do USA. Chudecki ma ważny kontrakt bodaj przez 2 lata i jedzie do gościa, który do dziś nie zapłacił za rękawice z charytatywnej akcji. Paranoja - stwierdził w środę na Twitterze.