STURM CHCE TWORZYĆ HISTORIĘ NIEMIECKIEGO BOKSU

Redakcja, Informacja własna

2015-03-03

Czterokrotny mistrz świata wagi średniej Felix Sturm (39-4-3, 18 KO) swoich dwóch występów w 2014 roku na pewno nie zaliczy do udanych. Najpierw w maju stracił tytuł IBF na rzecz Sama Solimana, by na jesieni zremisować z Robertem Stieglitzem. Mimo tego, 36-latek chce iść dalej do przodu i tworzyć - jak sam mówi - historię niemieckiego boksu. O co dokładnie chodziło pięściarzowi pochodzącemu z Bałkanów? 

Sturm 9 maja w Essen skrzyżuje rękawice z Fiodorem Czudinowem (12-0, 10 KO) o tymczasowy pas WBA kategorii... super średniej. Bokser od lat mieszkający w Niemczech i reprezentujący kraj naszych zachodnich sąsiadów, jeśli zdobędzie po raz piąty tytuł czempiona, przejdzie do historii niemieckiego pięściarstwa. Oczywiście federacja WBA przez pryzmat tego wydarzenia mocno pompuje jego walkę z Rosjaninem, co jest grubą przesadą, gdyż jest to tylko i wyłącznie pas w wersji "Interim". Jedno jest jednak pewne - jeśli Sturm zostanie w wadze super średniej, zawalczy i wygra pojedynek o mistrzostwo świata, niewątpliwie dopełni swój cel.

Jak to się stało, że Niemiec cztery razy został mistrzem świata jednej kategorii wagowej? To bardzo proste, gdyż Sturm tak naprawdę by zostać po raz n-ty czempionem, musiał albo wakować tytuł albo go stracić, by potem znów go zdobyć. Stracił pas WBO po przegranej z Oscarem De La Hoyą, tytuł WBA po blamażu z Javierem Castillejo, uległ Danielowi Geale'owi tracąc pas WBA w 2012 roku, a dwa lata później po zdobyciu tytułu IBF został z niczym, gdy w jego pierwszej obronie przegrał ze wspomnianym z Samem Solimanem.