ŻEROMIŃSKI: DO WALKI Z MAĆCEM WYSZEDŁEM PRZETRENOWANY

Redakcja, Informacja prasowa

2015-02-27

- Do walki z Łukaszem Maćcem wyszedłem przetrenowany, stąd wyraźna przegrana – mówi Michał Żeromiński, który wyraźnie odżył po podpisaniu kontraktu z Mariuszem Grabowskim, szefem Tymex Boxing Promotion. Kolejną walkę bokser z Radomia stoczy w maju.

Listopadowa porażka z Łukaszem Maćcem, dziś uczestnikiem turnieju, który wyłoni pretendenta do tytułu mistrza świata WBC w wadze junior średniej, była drugą w karierze Michała Żeromińskiego. Wcześniej został pokonany przez byłego mistrza Europy i pretendenta do pasa IBF w wadze półśredniej Rafała Jackiewicza.

- Po okresie, w którym mniej trenowałem, bo strasznie absorbowała mnie praca zawodowa, wziąłem kilka tygodni wolnego i zacząłem przygotowywać się razem z Maćkiem Sulęckim do gali w Krakowie. Zasuwałem niesamowicie, ale okazało się, że wyszedłem do ringu przetrenowany. Po którejś z początkowych rund czułem, że jest mocno osłabiony. Ja boksowałem słabo, a na moim tle Łukasz wypadł dobrze ­- mówi Michał Żeromiński, który ma rekord walk 7­2 (1 KO).

Wicemistrz Polski 2010 ze Strzegomia (w wadze ­64 kg) do tej pory pracował w kilku miejscach, aby utrzymać rodzinę. Starał się też nie zaniedbywać treningów, choć nie zawsze to było łatwe. - Rozwożąc drzwi po całym kraju pokonywałem po kilkanaście tysięcy kilometrów miesięcznie, czyli tyle, ile przeciętni kierowcy robią w... rok. A ja wracałem i jeszcze prowadziłem zajęcia na siłowni w Platinium, do tego mam własną firmę sprzątającą działającą na terenie Warszawy i Radomia. Na brak zajęć nigdy nie narzekałem, ale teraz dzięki umowie z Mariuszem Grabowskim, który został moim promotorem, będę mógł skoncentrować się na pięściarstwie. Chciałbym jeszcze pokazać, że Michał Żeromiński potrafi boksować na dobrym poziomie – dodał pięściarz, który był też na podium MP 2009 w miejscowości Pniewy pod Poznaniem.

Obok niego, na najniższym stopniu podium wagi lekkiej z brązowym medalem stał wtedy też inny dziś zawodnik Tymex Boxing Promotion – Damian Wrzesiński. 

- W okresie juniorskim wygrywałem z Andrzejem Fonfarą, Maćkiem Sulęckim i Michałem Syrowatką. Później zdobyłem srebro Turnieju Stamma, brąz Igrzysk Sportów Walki w Chinach i boksowałem też w mistrzostwach świata Seniorów. Późniejsze obowiązki rodzinne sprawiły, że boks trzeba było godzić z innymi rzeczami. Pięściarstwo w mojej rodzinie zawsze było bardzo ważne, mój tata 3 razy pokonał Henryka Średnickiego, a raz z jedynym polskim mistrzem świata wygrał też wujek. Można powiedzieć, że Średnickiemu nie szło w walkach z Żeromińskimi – przyznał Michał.

Mariusz Grabowski zapowiedział, że Michał Żeromiński wystąpi na majowej gali. Obaj są związani z regionem radomskim, mającym piękne tradycje bokserskie. To będzie 10 walka tego zawodnika na profesjonalnych ringach. Do tej pory walczył mało, stoczył w każdym z 3 sezonów zaledwie po 3 pojedynki.