PAWEŁ GŁAŻEWSKI: NIE CHCIAŁEM DAĆ MU TEJ PRZYJEMNOŚCI

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-02-27

Początkowo główną atrakcją kwietniowej gali w Legionowie miało być starcie Rafała Jackiewicza (46-12-2, 21 KO) z niepokonanym Kamilem Szeremetą (9-0, 1 KO). Wiemy już jednak, że daniem głównym tego wieczoru będzie rewanżowy bój pomiędzy Pawłem Głażewskim (23-3, 5 KO) a Maciejem Miszkiniem (16-3, 4 KO). Wiadomość ta podrażniła byłego pretendenta do mistrzostwa świata federacji WBA w kategorii półciężkiej.

- Prosiłem mojego promotora Tomasza Babilońskiego, żeby moja walka z Miszkiniem nie była główną potyczką. Ja boksowałem już pojedynki wieczoru, on nie. Nie chcę dawać mu tej przyjemności - powiedział pięściarz z Białegostoku.

- On sobie nie zasłużył na taki zaszczyt. Ta walka jest przede wszystkim dla kibiców. Pierwsza nasza konfrontacja była bardzo dobra. Myślę, że druga będzie jeszcze ciekawsza - zapewnia popularny "Głaz". Aktualnie Paweł trenuje w swoim rodzinnym mieście, głównie skupiając się nad siłą i wydolnością.

PAWEŁ GŁAŻEWSKI: SERWIS SPECJALNY

- Teraz trenuję crosift pod okiem mojego dobrego kolegi, Krzyśka Nikonowicza. Dodatkowo w każdy poniedziałek sparuję z chłopakami z miejscowego klubu Gladiator. Do walki jest jeszcze sporo czasu, a ja czuję, że z każdym dniem moja forma idzie w górę. Na około cztery tygodnie przed walką mam nadzieję, że mój promotor ściągnie mi do Białegostoku naprawdę solidnych sparingpartnerów. Pojedynek zaplanowany jest na dziesięć starć, więc moim zdaniem trójka sparingpartnerów w zupełności wystarczy. Powiem szczerze, ten pojedynek jest dla mnie bardzo ważny, ewentualna druga porażka z rzędu dość mocno by zastopowała moją karierę. Dlatego  każdego dnia daję z siebie wszystko, tylko po to, by 18 kwietnia nie pozostawić nawet cienia wątpliwości, który z nas jest lepszym pięściarzem - dodał Głażewski. Jednocześnie Paweł nie wyklucza, że po tym zwycięstwie pokusi się w drugiej połowie roku o jakąś poważniejszą potyczkę na wyjeździe.