PARZĘCZEWSKI ODRZUCIŁ OFERTĘ MATYJI, W LUBINIE Z MOCNYM CHORWATEM

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-02-25

Niewątpliwie jeden z ciekawiej zapowiadających się na polskim podwórku pięściarzy wagi półciężkiej - Robert Parzęczewski (7-0, 3 KO), już za niespełna trzy tygodnie wróci między liny podczas gali w Lubinie organizowanej przez Mariusza Grabowskiego. Jego rywalem będzie Chorwat Mirzet Bajrektarević (12-3, 7 KO).

- Bardzo się cieszę, że mój promotor ściągnął mi takiego przeciwnika. Chcę z każdym pojedynkiem piąć się w górę. Rywal na pewno nie przewróci się od jednego ciosu. Szykuję się na trudną walkę - przyznaje częstochowianin.

Popularny "Arab" wrócił niedawno ze sparingów od pięściarza z tej samej stajni, Michała Gerleckiego, gdzie stoczył pięć treningowych potyczek po osiem starć.

- Bardzo dobrze spożytkowałem tamten czas. Zarówno ja jak i Michał możemy być zadowoleni z wspólnych sparingów. Gdy dowiedziałem się, że będę boksował z mańkutem, od razu wróciłem do Częstochowy, ponieważ na miejscu mam zawodników, którzy pomogą mi przygotować się pod zawodnika boksującego z odwrotnej pozycji.

Podopieczny trenera Grzegorza Krawczyka sparuje z Adamem Koprowskim oraz z miejscowymi zawodnikami mieszanych sztuk walki. Parzęczewski nie wyklucza, że w drugiej połowie roku stoczy walkę z zawodnikiem z polskiego podwórka.

- Mieliśmy już propozycję od pana Wasilewskiego pojedynku z jego pięściarzem, Markiem Matyją. Ofertę odrzuciliśmy, ponieważ finanse za ten występ były nie do zaakceptowania. Jeśli następnym razem będą się zgadzały, mogę walczyć z każdym, nie ma problemu. Z ciekawością obejrzę kwietniową, rewanżową wojnę Głażewskiego z Miszkiniem, może nadarzy się okazja zawalczenia z przegranym - dodał Robert, który nie wyklucza, że w drugiej połowie roku spróbuje swoich sił w niższej kategorii, super średniej.