STEELE: WALKI TYSONA NAJTRUDNIEJSZE DO SĘDZIOWANIA

Redakcja, boxingnewsonline.net

2015-02-18

Walki Mike'a Tysona zwykle nie były długie, ale ze względu na intensywny styl króla nokautu wymagały od sędziów wiele pracy. Jeden z najsłynniejszych arbitrów w historii Richard Steele, który był trzecią osobą w ringu podczas sześciu potyczek "Żelaznego", przyznaje, że nad nikim innym nie było tak trudno zapanować.

- Zawsze trzeba było być gotowym, aby szybko wskoczyć pomiędzy pięściarzy. Mike był bardzo niebezpieczny, sprawiał duże zagrożenie sposobem, w jaki wyprowadzał ciosy. Należało być blisko, żeby móc przerwać akcję. Jednocześnie trzeba było zostawić mu miejsce i umożliwić wykonywanie swojej pracy - mówi emerytowany dzisiaj arbiter, członek Międzynarodowej Galerii Sław Boksu.

Steele sędziował m.in. kontrowersyjne walki Tysona z Fransem Bothą i Orlinem Norrisem. W pierwszej z nich Amerykanin próbował złamać przeciwnikowi rękę, a w drugiej uderzył po gongu kończącym pierwszą rundę, przez co pojedynek uznano za nieodbyty.

W obu przypadkach Steele był tłem dla kontrowersji, ale kilka lat wcześniej, w 1990 roku, sam odegrał główną rolę przy okazji słynnej walki Julio Cesara Chaveza z Meldrickiem Taylorem. Amerykanin prowadził na punkty i był o krok od zostania pierwszym pogromcą niepokonanego w 68 występach Meksykanina, gdy nieustępliwy rywal rzucił go na deski pod koniec dwunastego starcia. Taylor wstał, ale nie odpowiedział na pytanie ringowego i ten na pięć sekund przed ostatnim gongiem podjął jedną z najbardziej kontrowersyjnych w historii boksu decyzji o przerwaniu walki.

- To nadal pojedynek, o który jestem najczęściej pytany. Dopiero co byłem w Meksyku, gdzie odsłonięto pomnik Chaveza. To była wspaniała uroczystość. Meksykańscy kibice dobrze mnie pamiętają i bardzo dobrze traktują. Są bardzo szczęśliwi, że Julio wtedy wygrał - powiedział.

Jeżeli chodzi o samo przerwanie, Steele do dzisiaj nie ma wątpliwości, że podjął słuszną decyzję. - Taylor przyjmował mnóstwo ciosów, które bardzo negatywnie się na nim odbiły. Ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, jak źle wyglądała sytuacja. Niczego bym nie zmienił, podtrzymuję opinię, że dobrze postąpiłem. Wyniki badań, jakim Taylor został poddany po walce, tylko potwierdzają, że miałem rację. Ten chłopak nigdy nie doszedł do siebie po tym pojedynku. To był wspaniały pięściarz, ale w tej walce stracił wszystko - powiedział.