Guillermo Rigondeaux (15-0, 10 KO) uspokaja Leo Santa Cruza (29-0-1, 17 KO), który obawia się, że w walce z Kubańczykiem mogłoby wiać nudą. - Będę stać na środku ringu i rozbiję mu łeb - grzmi "El Chacal".
O walce unifikacyjnej w kategorii super koguciej mówi się od dłuższego czasu, ale do tej pory Meksykanin nie był nią zainteresowany. Teraz obozy obu pięściarzy prowadzą negocjacje i wygląda na to, że do pojedynku może dojść w najbliższych miesiącach.
- Czekamy, jesteśmy gotowi. Nigdy nie odmówiłem żadnego starcia. Niech się Santa Cruz zgodzi, bo nie ma innych opcji. Prawdziwy mistrz musi podejmować wyzwania - stwierdził czempion WBO i WBA Super.
Meksykanin położyłby na szali pas WBC. Do pojedynku z Rigondeaux nie jest jednak do końca przekonany, bo twierdzi, że słynący z kunsztu bokserskiego rywal skupiłby się na obronie i ucieczce, na czym ucierpiałoby widowisko.
- Dam mu prezent. Nie będę uciekać, w ogóle się nie będę ruszać. Myśli, że będę przed nim zwiewać. Niech tak sobie myśli, a ja stanę na środku ringu i rozbiję mu łeb - odpowiedział Kubańczyk.