GŁOWACKI I ŁAPIN: SĄ JESZCZE RZECZY DO POPRAWY

Redakcja, Informacja własna

2015-02-01

Pomimo wysokiego zwycięstwa w półfinale eliminatora do tronu WBO kategorii cruiser zarówno Krzysztof Głowacki (24-0, 15 KO) jak i trenujący go Fiodor Łapin zauważyli kilka małych elementów do poprawy w kontekście ewentualnej szarży na Marco Hucka (38-2-1, 26 KO).

- Boks był mądry, ale i tak to jeszcze nie było to, co sobie założyliśmy. Postawiliśmy na szybkość. Tak zwany gaz był i mógłbym jeszcze trochę poboksować. Ze trzy rundy w takim tempie jeszcze spokojnie bym powalczył, a to dlatego, że wraz z trenerem wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę na sali. Seferi był silny jeśli chodzi o jakieś przepychanki, lecz mocnego ciosu nie miał. Z pewnością jest wielkim wojownikiem oraz godnym przeciwnikiem - mówił po zejściu z ringu uradowany pięściarz z Wałcza.

Głowacki już teraz - mimo pewnych niedociągnięć, czuje się na siłach by mierzyć się z absolutną czołówką.

- Nie ma co się rozdrabniać, pełny obóz przygotowawczy i jedziemy do Anglii na spotkanie z Bellew - zapowiedział.

- Skupialiśmy się na tym, by mądrze przeboksować dwanaście rund, a jak coś wpadnie, to wykorzystać okazję i nokautować. Nastawiliśmy się na bicie z kontry, bo w ten sposób mogliśmy wykorzystywać szybkość Krzyśka. Do tego wyeliminowaliśmy skutecznie największe atuty rywala. Czasami brakowało mi jeszcze pewności Krzyśka w linach, ale i tak wychodził z nich ze swoim ciosem, mając cały czas inicjatywę. Krzysiek zrozumiał w jaką stronę powinien teraz iść i jak boksować. Trochę jeszcze za długo pozostaje przy tych linach, ale dobrze popracował na nogach i w końcu używał tak jak powinien prawego prostego, gdyż dotąd koncentrował się praktycznie tylko na lewym sierpowym - chwalił swojego zawodnika Łapin.

- Krzysiek był dzisiaj lepszy i szybszy. Gratuluję mu zwycięstwa. Wciąż jednak marzę o mistrzostwie świata, muszę tylko trochę to odłożyć w czasie - komplementował swojego pogromcę Nuri Seferi (36-7, 20 KO).