WOJNA DLA GUDELA POMIMO DESEK

Redakcja, Informacja własna

2015-01-31

Ta walka budziło sporo emocji jeszcze kilka dni temu. Obaj panowie nie szczędzili sobie gorzkich słów w prasie, ale trzeba przyznać, że ta sportowa złość przełożyła się na co prawda chaotyczne, ale za to bardzo dramatyczne i ciekawe widowisko.

Pierwsze minuty to szalone wymiany z obu stron. W trzeciej odsłonie przewaga zaczęła się przychylać na stronę "Rogusia". W czwartej dla odmiany sierpy Gudela robiły większe spustoszenie, ale niemal równo z gongiem podopieczny Darka Snarskiego bezpośrednim prawym rzucił przeciwnika na deski. Finisz z kolei należał do podopiecznego Andrzeja Liczika, który zmieniając co chwilę pozycję z normalnej na mańkuta oszukiwał starszego kolegę. Po ostatnim gongu obaj dostali gromkie i zasłużone brawa, ale na werdykt czekano z niecierpliwością, bo ten mógł pójść w obie strony.

Sędziowie mieli trudne zadanie, ale jednogłośnie opowiedzieli się za Piotrem Gudelem (3-1), punktując 57:56 i dwukrotnie 58:56. Ale Krzysztof Rogowski (9-12, 4 KO) również pozostawił po sobie dobre wrażenie.

- Piotrek był po prostu bardziej cwany, a Krzyśkowi czasem tego brakuje - przyznał Dariusz Snarski, promotor i trener Rogowskiego.