TRENER WILDERA: DO KOŃCA ROKU CHCEMY STOCZYĆ TRZY OBRONY

Mateusz Kłodecki, ESPN

2015-01-31

Deontay Wilder (33-0, 32 KO), nowy czempion WBC, odzyskanie mistrzowskiego pasa w wadze ciężkiej dla USA okupił kontuzją prawej dłoni. Po walce z Bermanem Stivernem (24-2-1, 21 KO) okazało się, że "Brązowy Bombardier" od czwartej rundy nie mógł w pełni wykorzystywać niszczycielskiego potencjału swojej silniejszej ręki.

Prześwietlenie i badanie u specjalisty wykazały złamanie przeciążeniowe kości śródręcza. Wydaje się jednak, że uraz nie jest na tyle poważny, żeby Amerykanin musiał dłużej pauzować, a jego obóz już planuje pierwszą obronę na czerwiec.

- To dokładnie taka sama kontuzja, jakiej Deontay nabawił się w walce przeciwko Travisowi Allenowi w 2009 roku. Wtedy musiał przejść operację, wstawili mu w dłoń śruby. Teraz lekarz powiedział, że wszystko wygląda dobrze, że śruby się trzymają na miejscu, więc nie będzie trzeba operować - powiedział Jay Deas, menadżer i trener mistrza. – Kazali mu oszczędzać rękę przez miesiąc. Potem Deontay ponownie przejdzie badania, żeby sprawdzić, czy będzie już mógł wznowić treningi, czy przyda się jeszcze kilka tygodni odpoczynku. Rehabilitację zaczynamy w przyszłym tygodniu, bo lekarze chcą, żeby najpierw zeszła opuchlizna.

Obóz Wildera zachowuje spokój i nie zmienia planów na przyszłość:

- Wszystko wskazuje na to, że wrócimy w czerwcu. Nie wiemy jeszcze, z kim zawalczy Deontay. Chcemy pozostać aktywni, jeśli wszystko pójdzie tak, jak byśmy sobie tego życzyli, pierwszą walkę stoczymy w czerwcu, następną we wrześniu i jeszcze jedną przed końcem roku. Nie jesteśmy jak inni mistrzowie. Deontay nie chce tylko trzymać pasa w gablotce, w nim jest głód walki! – zadeklarował Jay Deas, trener mistrza.