Już blisko dwa miesiące minęły od ubiegłorocznej porażki Pawła Głażewskiego (23-3, 5 KO) z Jurgenem Braehmerem w pojedynku o pas WBA w kategorii półciężkiej. Polak zapomniał już o tamtych niepowodzeniach i koncentruje się na powrocie między liny na wiosnę.
- Po walce z Brahmerem odwiedziłem rodzinę, przez trzy tygodnie nie robiłem praktycznie nic - wspomina trudne chwile pięściarz z Białegostoku.
- Obecnie pracuję 3-4 razy w tygodniu. Robię delikatny rozruch, poprawiam wytrzymałość poprzez zajęcia crosfitowe - kontynuował "Głaz".
- W poniedziałek jadę na spotkanie z moim promotorem. Jeśli się dogadam, to pewnie wystąpię już na gali w Legionowie.
W kuluarach sporo mówiło się o możliwym rewanżu z Maciejem Miszkiniem (15-3, 4 KO). Co na to Paweł?
- Wszystko zależy od mojego promotora. Na pewno nie zamierzam toczyć tak zwanych walk na przetarcie, tylko chciałbym boksować z solidnymi pięściarzami. Mam 26 walk na koncie o nie zamierzam się odbudowywać. W ostatnim występie nie zostałem obity, ucierpiałem jedynie psychicznie - podsumował Głażewski, który chciałby rozpocząć współpracę z psychologiem sportowym.
- Każdy sportowiec na wyższym poziomie z tego korzysta, ja też bym tego chciał. Chcę maksymalnie wykorzystać te kilka lat, które mi jeszcze zostały.