SYLWESTER KOZŁOWSKI: STĘSKNIŁEM SIĘ ZA LIGĄ WSB

Redakcja, Informacja prasowa

2015-01-27

- Stęskniłem się za ligą WSB. Czuję podwójną radość, gdyż ostatnią walkę stoczyłem we Włocławku, gdzie w sobotę znów pokażę się kibicom - mówi Sylwester Kozłowski (-56 kg), który 31 stycznia o g. 20:30 wystąpi w składzie Rafako Hussars Poland w meczu z Argentina Condors. Transmisja w TVP Sport.

Na inaugurację sezonu w wadze -56 kg wystąpił Marek Pietruczuk, ale w San Juan przegrał przez nokaut w 1. rundzie, dlatego czego go przymusowa przerwa. Tym razem trener Zbigniew Raubo postanowił dać szansę Sylwestrowi.

- Prawie rok czekałem na swój siódmy występ w World Series of Boxing. W lutym 2014 roku, również we Włocławku, wygrałem jednogłośnie na punkty z Brianem Alexisem Gonzalezem Moralesem, a Husaria pokonała Mexico Guerreros 3-2. Jestem pod wrażeniem pracy jaką koledzy wykonują na sali treningowej Torwaru, dlatego jestem optymistą przed sobotnim spotkaniem z Argentina Condors. Uważam, że wygramy ten mecz, może nawet jeszcze wyżej niż z Meksykanami - powiedział pochodzący z Warszawy Kozłowski.

We wspomnianym meczu z Meksykiem punkty zdobyli też Damian Kiwior -64 kg i Tomasz Jabłoński -75 kg. Ich również, a także Dawida Jagodzińskiego -49 kg, który wtedy przegrał swoją walkę, fani pięściarstwa zobaczą w sobotni wieczór we Włocławku. Jedyną zmianą jest obecność w składzie Mistrza Unii Europejskiej Igora Jakubowskiego -91 kg, który w debiucie w WSB potrzebował półtora minuty aby znokautować portorykańskiego rywala.

- Stęskniłem się za ligą WSB. Bardzo się cieszę, że znów wejdę do ringu we Włocławku. Wcześniej przegrałem 5 walk z rzędu, a przełamanie nastąpiło w tym szczęśliwym dla mnie mieście. Mam nadzieję, że podobnie będzie i teraz, a w konsekwencji na dłużej zadomowię się w składzie. Wtedy miałem mocnego rywala, który wcześniej pokonał m.in. utytułowanego Gairbeka Germaczanowa z Baku Fires, pogromcę mojego brata Grześka i Marka Pietruczuka. Udało mi się go przełamać i wtedy wyrównałem stan meczu na 1-1 - mówi Kozłowski.

W swojej karierze w zawodowych rozgrywkach boksował też na Kubie, Argentynie i Meksyku. Z kolei w Wyszkowie był bliski pokonania Elwina Mamiszadę z Azerbajian Baku Fires.

- Przegrałem tylko 1:2 na punkty, choć w ocenie wielu osób to moja ręka powinna powędrować w górę. Wierzę, że we Włocławku nie będzie wątpliwości i z pomocą polskiej publiczności pokonam rywala z Argentyny. W ogóle to marzy mi się występ w jednym meczu z bratem. Póki co to niemożliwe, bo Grzegorz jest w wadze -52 kg, a więc nasze wagi są na zmianę. Ale jest szansa na wspólny wyjazd na ligę, bowiem za kilka tygodni do Ameryki polecimy w 10-osobowym składzie, najpierw na mecz z USA KnockOuts, a potem do Wenezueli - dodał.