RAFAKO HUSSARS POLAND - ASTANA ARLAND 2:3

Redakcja, Informacja własna

2015-01-23

W drugim meczu nowego sezonu elitarnych rozgrywek World Series of Boxing Rafako Husssars Poland przegrała w Lubinie 2:3 z ekipą Astana Arland Kazakhstan. 

-52 kg: Hamza Touba - Olżas Sattybajew PKT 5 (45-50, 47-48, 46-49)
Pierwsza dość chaotyczna runda nie ukazała znaczącej przewagi Kazacha, który był zdaniem wielu ekspertów faworytem tego pojedynku. Reprezentujący Husarię Niemiec wchodził często w wymiany, nie chcąc oddać pola rywalowi. Siła fizyczna była jednak zdecydowanie po stronie Sattybajewa, który wykorzystywał błędy samego Touby i wygrał trzecią oraz czwartą odsłonę. Niemiec zostawiał nogi przy atakach, nie był skuteczny, a jego obrona mocno szwankowała. Sattybajew nie zwolnił tempa i w piątej rundzie zaczął bezkarnie obijać Toubę. 

-60 kg: Dawid Michelus - Zakir Safiullin PKT 5 (48-47, 48-47, 48-47)
Polski pięściarz mówił w przedmeczowych rozmowach, że wreszcie poukładał sobie swój boks i ma czystą głowę. W Lublinie pierwsza runda nie była wspaniała w wykonaniu Michelusa, jednak jej ostatnie sekundy dobrze wróżyły i napawały optymizmem. Druga odsłona zdecydowanie pod dyktando Polaka, wystrzelił kilka razy bezpośredni prawy prosty oraz prawy z odchylenia, był skuteczniejszy. W trzeciej uwidaczniała się już lekka przewaga reprezentanta Husarii nad pasywnym Safiullinem, który jak dało się zauważyć nie miał po prostu pomysłu jak zaskoczyć Michelusa. Nasz zawodnik boksował efektywniej, bijąc celnie z kontry po unikach. Warto odnotować sporo trafionych uderzeń Polaka z prawej ręki, która była dziś bardzo skuteczna. Po czwartej rundzie wydawało się już, że tylko jakiś duży błąd może spowodować, iż Michelus nie zostanie zwycięzcą tego starcia. Zasłużona wygrana.


-69 kg: Stephen Donnelly - Madiar Aszkiejew PKT 5 (48-47, 49-46, 49,46) 
Trzeba przyznać, że reprezentujący Husarię Irlandczyk nie był faworytem tego pojedynku. Pierwsza runda debiutu Irlandczyka w polskiej drużynie była jednak bardzo udana, czego dowodem była punktacja trzech wybranych arbitrów. Silniejszego fizycznie Aszkiejewa Donnelly zatrzymywał dobrym lewym prostym. Niestety, o ile dwie pierwsze odsłony były naprawdę solidne, o tyle w trzeciej Irlandczyk powoli opadał z sił, opuszczał ręce, dając się zaskoczyć. Ryzykownym ruchem było także pochylanie do przodu głowy, przez co mocne sierpowe Kazacha dochodziły celu. To co najbardziej jednak dziwiło, to fakt, że Aszkiejew w czwartej i piątej rundzie nie wykorzystał w pełni błędów i braku kondycji Donelly'ego. W efekcie czego ręce w geście zwycięstwa uniósł Irlandczyk, który przez swoją ambicję w dwóch ostatnich starciach na pewno bardzo pozytywnie zaskoczył kibiców pięściarstwa w Polsce.

-81 kg: Mateusz Tryc - Hrvoje Sep (47-48, 47-48, 48-47)
Mocne uderzenia miały wtargnąć do hali w Lubinie właśnie podczas tego starcia. W trakcie pierwszych trzech minut atak za atak, ofensywa z obu stron, wejścia w półdystans - energiczny boks. Nieco lepiej wyszedł z niej Tryc, którego boks znalazł uznanie w oczach sędziów. Podobny obraz widzieliśmy w drugiej i trzeciej odsłonie, ani jeden ani drugi nie wypracowali sobie przewagi, jednak arbitrzy nie byli jednomyślni. W między czasie Chorwat zaczął trafiać Polaka lewym sierpowym, gdy Tryc zaczynał opuszczać prawą rękę i gdy brakowało lewego prostego. Czwarta runda, która była dosyć solidna w wykonaniu reprezentanta polskiej Husarii doprowadziła do tego, że ostatnie trzy minuty miały wyłonić zwycięzcę. Wydawało się, że w piątej odsłonie lepsze wrażenie sprawił Sep i to właśnie on po niejednogłośnej decyzji sędziów został ogłoszony zwycięzcą. 

+91 kg: Paweł Wierzbicki - Filip Hrgović (44-50, 43-50, 44-50)
Patrząc na skład Astany Arland na mecz wyjazdowy, zdecydowanie najmocniejszym punktem był Hrgović. Chorwacki pięściarz w swoich starciach zawsze imponuje świetnym lewym prostym, by tuż po nim wystrzelić mocny prawy sierpowy bity na górę. Dokładając jeszcze świetny balans i timing wydawało się, że młody Wierzbicki nie ma żadnych argumentów po swojej stronie. Mimo tego, jeden z naszych największych obecnie talentów na amatorstwie zaczął ambitnie, zbierając jednak sporo ciosów zadawanych z dużym impetem przez Hrgovicia. Do ostatniego gongu Chorwat prowadził walkę pod swoje dyktando. Surowa lekcja dla Wierzbickiego.