FURY O WILDERZE: NIE CHCIAŁBYM PUNKTOWAĆ, POSZUKAŁBYM NOKAUTU

Redakcja, Boxingscene

2015-01-19

- To była typowa walka dużego faceta z małym. Ten duży zrobił swoje, tak jak ja z Chisorą. Po prostu łatwo wypunktował tego małego - takimi słowami Tyson Fury (23-0, 17 KO) podsumował w brytyjskiej prasie sobotnie zwycięstwo Deontay Wildera (33-0, 32 KO).

Pomiędzy tymi wielkoludami dyskusja w mediach społecznościowych rozgorzała już kilka miesięcy temu. Teraz tylko się nasiliła, gdy nowy champion wagi ciężkiej według federacji WBC rzucił rękawice aktualnemu mistrzowi Europy.

- Tą wygraną Deontay zapewnił sobie wielkie i ważne walki z takimi rywalami jak ja czy Władimir Kliczko. Ameryka ma nowego mistrza wszechwag, duzi chłopcy znów wracają, a waga ciężka znów jest ciekawa. Nie ukrywam, że chciałem takiego rozstrzygnięcia i zwycięstwa Wildera. Stiverne to dobry zawodnik, nic mu nie ujmuję, jednak pozostawał mało znany. Nikogo nie interesował. Ameryka ma nowego mistrza, w dodatku niepokonanego króla nokautu. Ja go nie lubię, on również nie przepada za mną. Mój plan to nokaut na nim - nie ukrywa Fury.

- Wilder ma teraz pas, a ja jestem oficjalnym pretendentem dla Kliczki. W idealnym świecie wolałbym najpierw spotkać się z Władimirem, ponieważ ma aż trzy pasy i jest uważany za numer jeden w wadze ciężkiej. Dopiero potem bym unifikował ostatni tytuł. Tak więc jestem trzy, może cztery walki od zostania zunifikowanym mistrzem świata - dodał angielski wieżowiec, dodając zaraz, że potencjalne starcie z Wilderem byłoby "najlepiej sprzedającą się walką w historii". I ma na to swoją teorię, całkiem racjonalną...

- Żadna walka nawet by się nie zbliżyła popularnością do tej. W czasach Muhammada Ali tylko jeden facet ciągle gadał, cała reszta milczała. Tym razem byłoby inaczej. Zarówno ja jak i Wilder potrafimy dużo gadać, potrafimy w to grać i jesteśmy po trochę takimi naturalnymi komikami. Dlatego w mojej opinii to obecnie największy pojedynek do zorganizowania i nie tylko w wadze ciężkiej, ale w ogóle w boksie - kontynuował ponad dwumetrowy Tyson.

- Obaj potrafimy mocno uderzyć i wszystko ograniczałoby się do tego, który z nas pierwszy trafi. Nie wychodziłbym więc do niego z chęcią wyboksowania go, gdyż prawdopodobnie jest ode mnie trochę szybszy. Wyszedłbym po to do ringu, by zgasić mu światło i go znokautować. Poszukałbym szybkiej demolki - zakończył Fury.