DON KING: NIE MOŻNA WYGRAĆ, GDY SIĘ NIE ZADAJE CIOSÓW

Redakcja, ESPN

2015-01-18

Z rosnącym rozczarowaniem Don King, promotor Bermane'a Stiverne'a (24-2-1, 21 KO), przyglądał się minionej nocy walce swojego zawodnika z Deontayem Wilderem (33-0, 32 KO). Kanadyjczykowi wyraźnie brakowało w ringu pomysłu. W efekcie zadał dwa razy mniej celnych ciosów niż rywal i przegrał jednogłośnie na punkty.

- Wilder bez wątpienia zasłużył na zwycięstwo. Wykonał świetną robotę. Bawił się w ringu. Byłem zaskoczony, że wygrał tak łatwo. Ale nie można przecież wygrać, gdy nie zadaje się ciosów. To nie jest walc. Widziałem to już wiele razy. Tak to już jest. Czapki z głów przed Deontayem. Stiverne nie był wystarczająco aktywny. Wielkie brawa dla Wildera - mówił po walce 83-letni promotor.

Zobacz: STIVERNE: MOŻE SIĘ PRZETRENOWAŁEM

Dzięki wygranej Wilder, do tej pory krytykowany za poziom dobieranych rywali, został pierwszym od blisko ośmiu lat amerykańskim mistrzem wagi ciężkiej. - Udowodnił wszystkim, że się co do niego mylili. Czy może przeboksować 12 rund? Tak. Czy ma mocny cios? Tak. Czy potrafi sobie poradzić z przeciwnościami? Tak. I w końcu - czy może być kolejnym wielkim mistrzem wagi ciężkiej? Tak! - cieszył się menedżer i trener Amerykanina, Jay Deas.