WILDER: TO TURYSTA Z PASEM, STIVERNE: WIĘCEJ O NIM NIE USŁYSZYCIE

Rick Reeno, boxingscene.com

2015-01-16

Głośne fajerwerki będą w nocy z soboty na niedzielę, ale w czwartek odpalono kilka mniejszych - werbalnych. Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) oraz Deontay Wilder (32-0, 32 KO) spotkali się na konferencji prasowej w Las Vegas, podczas której nie szczędzili sobie uwag na temat tego, co zrobią sobie nawzajem w ringu.

- Mam nadzieję, że jesteś gotowy. Wszyscy mówią za ciebie, ale jest jeden problem - nie będą za ciebie walczyć! - mówił Wilder, czyniąc uwagi do skromnego sposobu bycia mistrza WBC w wadze ciężkiej. - Nie masz pojęcia, z jakim typem człowieka staniesz w sobotę w ringu. Nie wiesz, w co się wpakowałeś. Jesteś mistrzem od niedawna, a zachowujesz się, jakbyś był nim nie wiadomo jak długo. To wszystko dobiega końca. Byłeś turystą chodzącym sobie z pasem. Ludzie z twojego sztabu muszą zacząć się rozglądać za nową pracą, bo te obecne zostaną przeze mnie skasowane. Wyślę tego Haitańczyka na permanentne wakacje!

Czujący się na mównicy nie gorzej niż w ringu "Brązowy Bombardier" zaczepił nawet Dona Kinga, promotora Stiverne'a. - Don, słyszałem, że zamierzają się ciebie pozbyć, gdyby jakimś cudem Stiverne wygrał. Tylko uprzedzam, człowiek musi z wyprzedzeniem wiedzieć, że może stracić pracę. Bermane trenuje w gymie Mayweathera i z nim chciałby podpisać kontrakt. Oni odejdą, Don - prowokował.

Stiverne odpowiedział, że z Kingiem zamierza jeszcze długo kontynuować współpracę - również w przypadku wygranej, którą zamierza potwierdzić, że nie bez powodu zdobył wakujący tytuł po Witaliju Kliczce.

- Jestem gotowy już od miesiąca, czekałem tylko aż ktoś łaskawie podpisze kontrakt. Nie mam sześciu menedżerów, mam tylko jednego. To było denerwujące nie ukrywam. A jeżeli chodzi o wakacje - czy ty na nich nie byłeś z powodu przemocy domowej? Tak, wiesz o czym mówię. To będzie prawdziwa walka, z czym do tej pory Wilder się nie spotkał. Ja nie jestem taksówkarzem czy przypadkowym mistrzem. Pas zostaje ze mną, a ty nie wytrzymasz więcej niż czterech rund. Nawet nie potrafisz spojrzeć mi w oczy. Zostaniesz zraniony, to będzie krótka noc, twój koniec. Po tej walce już nigdy nie usłyszycie o Deontayu Wilderze - odgrażał się stonowany zwykle czempion.

Po wszystkim przyszedł czas na długie spotkanie twarzą w twarz. Bardzo długie.