PATRYK SZYMAŃSKI: PLANY SĄ AMBITNE

Łukasz Furman, Informacja własna

2015-01-10

Dziś numerem jeden w boksie zawodowym jest potężny Al Haymon, który wciela się w osobę menadżera bądź doradcy i skupia wokół siebie prawdopodobnie już około dwustu pięściarzy. Jednym z nich jest być może najbardziej utalentowany młody Polak, walczący w wadze junior średniej Patryk Szymański (12-0, 7 KO).

Pięściarz z Konina przybył do rodziny i najbliższych na święta, ale już 21 stycznia wraca za ocean. Tam będzie przygotowywał się do kolejnego startu, a plany wobec niego są ambitne.

- Najbliższy pojedynek to przełom marca i kwietnia. Dokładnej daty jeszcze nie znam, lecz wkrótce wylatuję do USA. Najpierw zakotwiczę u Mariusza Kołodzieja w Global Boxing Gym, a później już udam się na obóz na Florydę - mówi Patryk, który w ostatnim występie już w pierwszej rundzie zastopował Gundricka Kinga. Tego wieczoru w jego narożniku stanął również po raz pierwszy nowy trener, Kubańczyk Chico Rivas, współpracujący między innymi z mistrzem świata dwóch kategorii, Randallem Baileyem (44-8, 37 KO). Na poprzednim obozie Szymański miał z nim okazję sparować, podobnie jak z Edem Paredesem (35-5-1, 23 KO) czy Antwonem Smithem (23-5-1, 12 KO). Każdy z nich otarł się o boks na najwyższym poziomie i wspólne walki sparingowe z pewnością wyjdą naszemu młodemu rodakowi na dobre.

- U Mariusz Kołodzieja popracuję trochę nad przygotowaniem fizycznym, a na Florydzie skupię się już na treningu typowo bokserskim. Jest również prawdopodobne, że po tej najbliższej walce, kolejną stoczę w czerwcu znów w Polsce - nie ukrywa Szymański.

- Ten chłopak ma w sobie to coś. Jest silny, potrafi bardzo mocno uderzyć, ale przy tym jest również świetnie wyszkolony technicznie - chwalił go kubański szkoleniowiec po ostatnim zwycięstwie. W drugą stronę również widać oznaki sympatii.

- To chyba pierwszy trener w Ameryce, który naprawdę próbuje dać z siebie jak najwięcej i poświęca mi cały swój dostępny czas. Spędzamy go z sobą bardzo dużo, ale widać też, że ta nasza współpraca fajnie się układa. Facet oddaje mi serce i nie traktuje jak jednego z wielu, co tu w Ameryce często się zdarza. Ja się cały czas rozwijam, a on oddaje mi się swoją ciężką pracę. Tutejsze sparingi są po prostu jak wojna w normalnej walce. Przyjeżdżają chłopaki i chcą coś dla siebie ugrać, ale wynoszę z tego dobre doświadczenie, a i tak moim zdaniem większość sparingów należało do mnie. Mój trener pewne nowe elementy próbuje wprowadzić, ale wiadomo, w kilka tygodni nie da się zmienić czegoś o 180 stopni. Zresztą on sam nie chce za dużo mieszać w moim boksie, żeby nie wyszło na to, iż uczę się boksu od nowa. Na pewno pracujemy nad tym, bym zadawał znacznie więcej ciosów podczas walki. Mam bić bardziej w seriach, a nie jak dotąd pojedyncze uderzenia. Ja zawsze wolałem bić pojedyncze, za to mocniejsze ciosy, lecz pod koniec obozu wychodziło mi to już coraz lepiej, a w mojej kategorii ta umiejętność z pewnością się przyda.

Na chwilę obecną nie wiadomo, kto mógłby być kolejnym rywalem Patryka, ale może się okazać, że już teraz będzie to ktoś poważny, pomimo zaledwie 21 lat na karku.

- Sprawa jest w toku. Jeśli uda się, bym zaboksował na antenie poważnej telewizji, to już teraz przeciwnik ma być naprawdę konkretny - nie ukrywa Polak. W grę wchodzi druga walka wieczoru w przekazie ESPN.

PATRYK SZYMAŃSKI: SERWIS SPECJALNY

- Jestem zadowolony z tego, jak to się wszystko poukładało po podpisaniu kontraktu z panem Haymonem. Potem jeszcze związałem się umową z Leonem Margulesem, który mnie teraz współpromuje z panem Mariuszem. Wszystko to dobrze wygląda - zakończył.