Jego powietrzna wysokość omal nie runęła na ziemię pod ciosami Mike'a Tysona. Wieloletni przyjaciel i menedżer słynnego boksera Rory Holloway twierdzi, że przeszło dwie dekady temu ówczesny król wagi ciężkiej był o krok od pobicia Michaela Jordana.
W swojej książce "Taming the Beast: The Untold Story of Mike Tyson" autor przywołuje wydarzenia z jednej z restauracji w Chicago. Jordan miał już wtedy na koncie tytuł MVP i ugruntowaną pozycję gwiazdy NBA. Tyson siał postrach w wadze ciężkiej i wyglądał na pięściarza nie do pokonania, nokautując niemal każdego rywala, który przed nim stanął.
Połączyła ich, czy raczej - rozłączyła osoba Robin Givens. Bokser właśnie zakończył burzliwe małżeństwo z aktorką. Jordan był jej partnerem jeszcze zanim poznała Tysona, ale w przypadku krewkiego i podsyconego alkoholem pięściarza zadziałała zazdrość wsteczna.
- Mike siedział ze swoim ulubionym koktajlem, Long Island Tea, i z kolejnymi łykami zaczęły wychodzić na wierzch jego prawdziwe uczucia - relacjonuje Holloway, dodając, że oprócz Tysona i Jordana przy stole siedzieli jeszcze Don King, trener Chicago Bears Mike Ditka i zawodnik tej drużyny Richard Dent.
- Powiedziałem kelnerowi, żeby złagodził nieco drinki Mike'a, bo dobrze wiedziałem, co się z nim dzieje. Wpatrywał się w Jordana, a w pewnym momencie wypalił do niego: 'Człowieku, myślisz, że jestem głupi? Wiem, że ru*****ś moją s**ę'. Jordan wyglądał w tym momencie, jakby zobaczył ducha. 'Wiem, że się z nią zabawiałeś', mówił Mike. 'Możesz mi wszystko powiedzieć.'
- Jordan oczywiście chce wstać i jak najszybciej stąd uciec. Nie chce mieć z tym nic wspólnego. Mike zwraca się teraz do Ditki. 'Człowieku, myślisz, że ktoś się ciebie boi po tych rasistowskich wypowiedziach?'. I zaraz do Denta: 'Richard, boicie się tego białego faceta? On jest nikim. Pozwolicie mu tak mówić?'.
- To był prawdziwy cyrk, cały ten wieczór. Don King próbujący zmienić temat... Mike mówiący każdemu, że złoi Jordanowi tyłek. Jordan, jak zwykle szykowanie ubrany, niemogący nigdzie uciec - wspomina Holloway.