BREWSTER: KLICZKO ŚWIETNY, ALE WILDER MÓGŁBY GO POKONAĆ JUŻ TERAZ

Ryan Burton, Boxingscene

2015-01-05

Od ponad dekady nikt nie znalazł recepty na Władimira Kliczkę (63-3, 53 KO). Ostatnim człowiekiem, który go pokonał, pozostaje i pewnie jeszcze trochę pozostanie emerytowany już Lamon Brewster (35-6, 30 KO). A kto mógłby pójść w jego ślady? Zdaniem jego samego, tym kimś może być Deontay Wilder (32-0, 32 KO).

W kwietniu 2004 roku Brewster przegrywał rundę za rundą, był w ciężkim nokdaunie, lecz pozbierał się i w końcówce piątego starcia przechylił niespodziewanie szalę zwycięstwa na swoją stronę. Czy na podobny sukces jest gotowy "Brązowy Bombardier"?

KLICZKO OTWARTY NA REWANŻ Z HAYE'EM

- Władimir znajduje się w szczycie formy i jestem dumny z jego osiągnięć. Kiedy go pokonałem, mówiłem ludziom, by go jeszcze nie skreślali. Tego wieczoru byłem po prostu lepszy. Teraz podobnej rzeczy mógłby dokonać Wilder. W jego narożniku stoi Mark Breland, który w mojej opinii od czasów Eddiego Futcha pozostaje jednym z najlepszych trenerów. Nic nie ujmuję Władimirowi, on wciąż jest świetny, lecz siedzę w boksie od 34 lat i wierzę, iż przy odpowiednim obozie przygotowawczym Deontay mógłby zdetronizować Kliczkę już na tym etapie kariery - stwierdził pogromca między innymi Andrzeja Gołoty.

Przypomnijmy, że Wilder w następną sobotę zaatakuje Bermane'a Stiverne'a (24-1-1, 21 KO) i należący do niego pas federacji WBC wagi ciężkiej.