RIGONDEAUX PROWADZIŁ NA PUNKTY

Mike Coppinger, boxingscene.com

2015-01-01

Guillermo Rigondeaux (15-0, 10 KO) stoczył w środę jedną z najtrudniejszych walk w zawodowej karierze, ale i tak do momentu zastopowania dzielnego Hisashiego Amagasy (28-5-2, 19 KO) wyraźnie wygrywał na punkty.

Faworyzowany Kubańczyk w siódmej rundzie pojedynku w Osace był dwukrotnie liczony i znajdował się na skraju przegranej przed czasem, gdy rozbrzmiał gong ogłaszający przerwę. Później w wielkim stylu wrócił do gry i potwornie porozbijał rywala, który po jedenastym starciu pozostał na stołku ze złamaną szczęką i kością orbitalną. Kiedy rezygnował z kontynuowania walki, Rigondeaux prowadził na kartach punktowych 105-101 i dwa razy po 107-99.

- Japońscy kibice roznieśli tę halę, docenili wspaniałą walkę i wyjątkowe umiejętności "Rigo". To zaszczyt być menedżerem najwspanialszego pięściarza na świecie - stwierdził po ostatnim gongu Gary Hyde.

"Szakal", który w Osace bronił tytułów WBA Super i WBO w kategorii superkoguciej, ma już ofertę kolejnej potyczki, proponowanej na maj. Nie wiadomo jeszcze, kto miałby być jego rywalem.