LAMPLEY KRYTYCZNIE O HAYMONIE: ON NIE PODEJMUJE RYZYKA

Redakcja, HBO

2014-12-27

W swoim programie "The Fight Game" komentator telewizji HBO Jim Lampley uznał Ala Haymona za człowieka roku 2014 w świecie boksu. 65-letni prowadzący bynajmniej nie komplementował jednak enigmatycznego doradcy za jego działania.

Haymon, do niedawna kojarzony głównie z osobą Floyda Mayweathera Jr. (47-0, 26 KO), dzisiaj kieruje karierami przeszło 130 zawodników, w tym również Andrzeja Fonfary (26-3, 15 KO), Kamila Łaszczyka i Patryka Szymańskiego. Jego wpływ na pięściarskie wydarzenia za oceanem jest niepodważalny, jednak Amerykanin ma co najmniej tak wielu przeciwników, jak zwolenników. Do tej pierwszej grupy wydaje się należeć Lampley, zarzucający potężnemu menedżerowi nazbyt asekuranckie podejście do biznesu.

- Jeżeli macie poczucie, że w 2014 roku brakowało ważnych walk na najwyższym poziomie, nie jesteście w błędzie. Mistrz wagi półciężkiej Adonis Stevenson miał szansę walczyć z trzema innymi gwiazdami – Siergiejem Kowaliowem, Bernardem Hopkinsem i Jeanem Pascalem. Nie skorzystał z żadnej z nich. Czempion kategorii średniej Peter Quillin oddał pas i zrezygnował z najwyższej gaży w karierze, aby tylko nie walczyć z Mattem Korobowem. Utalentowany bokser dywizji junior piórkowej Leo Santa Cruz boksował ze sparingpartnerem na gali Mayweather-Maidana II. Adrien Broner i Lucas Matthysse, logiczni dla siebie rywale, na tej samej karcie mierzyli się z mniej wymagającymi przeciwnikami. Danny Garcia krzyżował rękawice z rywalem [Rodem Salką] tak nieadekwatnym, że nawet federacje, których jest mistrzem, odmówiły usankcjonowania tej potyczki. Keith Thurman najpierw zmierzył się z wypalonym pięściarzem wagi lekkiej Julio Diazem, a potem z 40-letnim zawodnikiem, którego nazwisko nie ma żadnego znaczenia. Haymon jest menedżerem wszystkich tych gwiazd. A to tylko wierzchołek góry lodowej – wylicza komentator.

- Byłoby wspaniale, gdyby jeden cudowny zarządca kierował karierami ponad 130 zawodników w taki sposób, aby kontraktować najlepsze, najbardziej wyrównane walki. To nie jest jednak gra Haymona. On unika ryzykownych pojedynków. Ta formuła sprawdzała się w przypadku Floyda Mayweathera Jr, ale nie jest to formuła dobra dla całego świata boksu. Kibice chcą wielkich walk, bez nich trudno jest wywalczyć sobie opinię wielkiego zawodnika – podkreślił.

Warto nadmienić, że Haymon nie robi interesów ze stacją, dla której pracuje Lampley, tylko z konkurencyjną Showtime. Nawet jeżeli jednak komentator po części kierował się w swoim wywodzie zawodową lojalnością, wielu obserwatorów uznało jego uwagi za słuszne.