- Bardzo się cieszę, że mogłem się tak dobrze zaprezentować przed chicagowską publicznością - mówi zadowolony Patryk Szymański (12-0, 7 KO), który w miniony piątek w UIC Pavlion udanie zadebiutował z nowym trenerem w narożniku.
21-letni Polak walczący w kategorii junior średniej już pod koniec pierwszej rundy zastopował po trzecim liczeniu Gundricka Kinga (18-14, 11 KO).
- Cios jaki zadałem mu na wątrobę był dominujący i przesądził o wyniku tego pojedynku. Moje zwycięstwo nie jest przypadkowe, jest wynikiem ciężkich, ośmiotygodniowych przygotowań z moim nowym szkoleniowcem na Florydzie. Tam miałem zapewnione doskonałe warunki - powiedział nam Szymański.
Patryk skomentował również zatrzymanie swoich kolegów, Mariusza Wacha, Kamila Łaszczyka oraz do niedawna trenera Piotra Wilczewskiego.
- To są moi bardzo bliscy koledzy, a Piotrek Wilczewski przygotowywał mnie do ostatniej walki. Uważam, że to wszystko jest pomyłką i nieporozumieniem, które się wkrótce wyjaśni.