BRADLEY WRACA DO PORAŻKI Z PACQUIAO: POWINIENEM ROBIĆ SWOJE

Edward Chaykovsky, Boxingscene

2014-12-10

Timothy Bradley (31-1, 12 KO) powróci w najbliższą sobotę starciem z Diego Chavesem (23-2, 19 KO), ale powraca przy tej okazji do kwietniowej porażki - pierwszej w karierze, z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO).

Amerykanin przyznał, że po pierwszym, mocno kontrowersyjnym werdykcie na jego korzyść, w rewanżu nastawiał się na nokaut, bo bał się "przekręcenia" w drugą stronę. To wymusiło złą jak się okazuje taktykę.

- Wyszedłem wtedy do ringu mając w głowie, że muszę go znokautować. Założenia taktyczne były takie, by go wyboksować i wypunktować, lecz nie zrobiłem tego i wyszedłem po nokaut. Od razu zacząłem atakować. Przeprowadziłem kilka fajnych akcji, jednak lepiej byłoby dla mnie, gdybym poczekał trochę dłużej i spróbował go punktować zamiast się z nim bić. To dla mnie nauczka, by nie przejmować się sędziami, tylko w przyszłości robić to, co należy i co jest dla mnie najlepsze. A to, co stanie się po walce, to już inna sprawa. Nie mogę mieć przecież kontroli nad wszystkim - przyznał Bradley.