MICKEY ROURKE 'ZNOKAUTOWAŁ' BEZDOMNEGO BOKSERA

Redakcja, dailymail.co.uk

2014-12-01

Piątkowy występ Mickeya Rourke'a (6-0-2, 4 KO) na gali w Moskwie był dokładnie tym, na co wyglądał - rozpisaną na role, kiepsko zakamuflowaną hollywoodzką produkcją. Rywal 62-letniego aktora Elliot Seymour (1-9, 1 KO) okazał się być bezdomnym, któremu zapłacono za to, aby się podłożył i pozwolił błyszczeć zdobywcy Złotego Globu.

Seymour został "znokautowany" przez Rourke'a w drugiej rundzie, przyjąwszy cios, który nie wyrządziłby krzywdy żadnemu pięściarzowi na świecie. Brytyjska bulwarówka "Daily Mail" postanowiła zbadać sprawę i szybko dotarła do znajomych pięściarza.

- To jasne, że walkę ustawiono. To całe opieranie się o liny, opuszczanie rąk... Nie chcieli się skrzywdzić, celowo zadawali ciosy na rękawice. Ludzie w Wild Card gymie wiedzą, że Elliot znajduje się w straszliwej sytuacji i żyje w zasadzie na ulicy. Dla niego była to szansa, aby choć na chwilę się z niej wyrwać – powiedział znajomy rodziny Seymoura.

Korespondentowi gazety udało się też porozmawiać z członkiem rodziny boksera, który pragnął zachować anonimowość. Podkreślił, że jest zmartwiony losem 29-latka, ponieważ ma on problemy nie tylko natury materialnej, ale i duchowej.

- Wszystkie nagłówki mówiły, że Mickey Rourke pokonał kogoś o połowę młodszego od siebie. Tylko że nie mówią całej prawdy, a jest nią fakt, że jego rywal jest bezdomny i zdesperowany. Po powrocie do Stanów znowu prawdopodobnie będzie żyć na ulicy. Ludzie nie mieli o tym pojęcia. Dno tej sprawy jest głębokie i ważniejsze niż fakt, że walka była ustawiona. Dno jest takie, że Elliot nie ma domu i zmaga się z problemami psychicznymi. Mickey Rourke oczywiście na tym zyska – urosnie jego ego, bo będzie mógł powiedzieć, że pobił kogoś o połowę młodszego. Ludzie muszą jednak wiedzieć o całej sprawie – stwierdził rozmówca gazety.

Pierwotnie Seymour miał ponoć paść na matę w czwartej rundzie, jednak ustalenia najwyraźniej się zmieniły. W fakt, że podłożył walkę, mało kto w każdym razie wątpi.

- Elliot czasami u nas trenuje. To zawodowy rywal, co oznacza, że możesz mu zapłacić za to, aby przegrał. Ta walka to był żart. Mickey musi przestać udawać, że kiedykolwiek był dobrym bokserem, i pozostać przy aktorstwie. Cała ta sytuacja jest dość żenująca. Mickey wyprowadza ciosy tak wolno, że niemowlę by ich uniknęło. Słyszałem zresztą, że zrobił to wyłącznie dla pieniędzy – powiedziała osoba z Wild Card gymu, w którym aktor wielokrotnie trenował.

Seymour żyje na ulicy od maja 2013 roku. Stoczył w tym czasie kilka walk, ale wszystkie przegrał. To właśnie boks sprawił, że pokłócił się z rodziną. Bliscy zdawali sobie sprawę z tego, że Elliot, którego idolem jest Muhammad Ali, nie ma nawet krzty talentu "Największego", dlatego nalegali, aby znalazł inną pracę. Zawodnik pozostał jednak nieugięty. 

- Wiele się wydarzyło, to były szalone rzeczy, rodzina w końcu musiała zdobyć w sądzie dla Elliota zakaz zbliżania się. Chłopak stał się niegrzeczny i agresywny. Psychiatra powiedziałby pewnie, że ma jakąs paranoję, skoro nadal trenuje boks pomimo tak fatalnego bilansu walk. Jeżeli jednak zwrócisz mu uwagę, zaraz robi się agresywny. Nie chce iść do lekarza – twierdzi bliski rodziny.
 
Należąca do miliardera Andrieja Riabińskiego grupa promotorska World of Boxing, która sprowadziła Rourke’a do Rosji, wydała już oświadczenie w tej sprawie.

- World of Boxing nie jest promotorem, menedżerem ani reprezentantem aktora Mickey’ego Rourke’a. Rourke poprosił o możliwość wzięcia udziału w gali, która odbyła się 28 listopada, z wyznaczonym już przez siebie rywalem. Sprawdzamy zawsze promotora pięściarza, ale jego sytuacja finansowa nas nie interesuje – stwierdzono w krótkim komentarzu.