BELLEW ZREWANŻOWAŁ SIĘ CLEVERLY'EMU

Redakcja, Informacja własna

2014-11-23

Tony Bellew (23-2-1, 14 KO) czekał na tę chwilę ponad trzy lata. Ale dopiął swego i udanie zrewanżował się Nathanowi Cleverly'emu (28-2, 14 KO) za pierwszą porażkę w karierze.

Pierwsza odsłona to walka na lewy prosty. Celniej, a przede wszystkim mocniej bił faworyt gospodarzy. Również w drugiej rundzie przeważał Bellew. Opuścił lewą rękę i z luzu karcił swojego oprawcę sprzed trzech lat. Walijczyk dopiero w trzeciej złapał odpowiedni rytm, ustawiał się bocznie, a nie frontalnie i w końcu zaczął trafiać.

W kolejnych minutach sytuacja się wyrównała. Aktywniejszy pozostawał były mistrz świata niższej dywizji, za to Tony wkładał w swoje pojedyncze uderzenia więcej siły.

W siódmym oraz ósmym starciu kilka razy między nimi zaiskrzyło. Cleverly usłyszał w narożniku, że powinien wywierać trochę więcej presji. Ale to Bellew w dziewiątym ostrzej natarł. Przyparł Nathana do lin i choć często chybiał, to kilka razy też trafił i swoją agresją na pewno znalazł przychylność sędziów na tym odcinku. Tak samo wyglądała następna runda. Walijczyk spędził ją opierając się na linach. Co prawda popisywał się pięknymi unikami, ale przy tym nic nie robił w ataku i Tony znów zostawił po sobie lepsze wrażenie. Zwycięski w wadze półciężkiej Cleverly już w junior ciężkiej czuje się najwyraźniej gorzej. Przynajmniej dziś, ponieważ jedenastą odsłonę także oddał w ręce przeciwnika, przede wszystkim swoją biernością.

Ostatnie starcie również zwyciężył Bellew, akcentując je mocnym prawym prostym na szczękę niemal równo z gongiem kończącym ich rywalizację. Kibice w Liverpoolu odśpiewali pieśni na jego cześć, a sędziowie punktowali na korzyść Tony'ego, choć niejednogłośnie - 114:115, 116:112 i 115:113. Tym samym Bellew wygrał półfinał turnieju eliminacyjnego do tronu federacji WBO kategorii cruiser. Teraz będzie czekał na lepszego z dwójki Krzysztof Głowacki kontra Nuri Seferi. Wygrany z tamtej potyczki zmierzy się z nim w walce o miano oficjalnego pretendenta dla mistrza.